„Bezpieczeństwo znajduje się w centrum uwagi. Możliwe, że zdecydujemy się na zamknięcie poszczególnych, najbardziej niebezpiecznych kopalń. Doprowadzi to do pewnych zmian w strukturze produkcji i popytu" - ostrożnie wypowiedział się dziś wicepremier Arkadij Dworkowicz, podała agencja Prime.
Rosyjskie kopalnie należą do najniebezpieczniejszych a ich wyposażenie i przestrzeganie zasad bhp pozostawia wiele do życzenia. W końcu lutego w kopalni Siewierna (Północna) w Workucie (Republika Komi) doszło do serii wybuchów metanu, w wyniku na głębokości 750 m powstał gigantyczny pożar, w którym spaliło się 31 górników i 5 ratowników.
W Workucie nikt nie wierzy w oficjalną - rządową wersję tragedii, według której do katastrofy doprowadził nagły skokowy wzrost stężenia metanu pod ziemią. Korespondentowi Radia Swoboda górnicy opowiedzieli, że w tej kopalni stężenie metanu zawsze utrzymywało się powyżej norm. Górnikom, którzy zgłaszali to władzom kopalni proponowano się zwolnić. A w Workucie innej pracy praktycznie nie ma. Po wybuchach do kopalni weszli śledczy i ich pierwszą decyzją było zakazanie górnikom rozmów z mediami.
Na początku marca rozpoczęło się zatapianie kopalni Siewierna. Potrwa do połowy kwietnia. Wyniki dochodzenia na razie nie są znane. Początki kopalni w Workucie sięgają 1931 r, kiedy drążenie chodników w strasznych warunkach rozpoczęli tu więźniowie gułagu. Kopalniane korytarze powstawały na kościach więźniów.
Największym problemem rosyjskich kopalń są wpływowi i ustosunkowani na salonach Kremla właściciele. Branża jest w rękach oligarchów. Właścicielem kopalni Siewierna jest Workutugol - największy górniczy holding Rosji mający 6 proc. udziału w rynku wydobycia węgla (aż 22 proc. w węglu koksującym); od 2003 r holding należy do koncernu Severstal oligarchy Aleksieja Mordaszowa.