Unoszący się od lat na fali wznoszącej sektor już zastanawia się nad tym, jak sprostać nadchodzącym wyzwaniom. To może przesądzić o przyszłej konkurencyjności dobrze sprzedających się dziś produktów.
Paradoksalnie, to, co dziś cieszy, czyli rosnące z roku na rok zatrudnienie, może stać się przeszkodą w dalszym rozwoju. Zaczyna brakować rąk do pracy, zwłaszcza na terenach mocno zindustrializowanych. – Sytuacja może być jeszcze trudniejsza, jeśli stopa bezrobocia spadnie poniżej 5–6 proc. – twierdzą producenci.
Dlatego podejmując decyzje o rozbudowie mocy wytwórczych, firmy wybierają te miejsca, gdzie są pracownicy. Coraz częściej to lokalizacje odległe od siedzib (Kler otworzył nowy zakład w Nysie – ok. 100 km od Dobrodzienia), a także na terenach stref przemysłowych dopiero się rozwijających (zakłady Forte planowane w Suwalskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, ok. 200 km od zakładu i siedziby w Ostrowi Mazowieckiej).
– Liczba chętnych do pracy w meblarstwie się wyczerpuje i będzie to w najbliższych czasach jedną z barier rozwoju – przyznaje Rafał Desczyk, prezes ds. handlowych w Kler. – Istotny jest powrót do promocji zawodów związanych z meblarstwem, jak i rozwój nowoczesnego szkolnictwa, mocno zintegrowanego z przemysłem – dodaje.
Meblarze od lat współpracują z samorządami, by kształcić na terenie gmin swojego działania młodych adeptów sztuki. Często też organizują kursy specjalistyczne dla już zatrudnionej kadry.