Sąd w Wenezueli nakazał w ubiegłym tygodniu zajęcie fabryki koncernu w Valencii orzekając na korzyść 2 dealerów, którzy w 2000 r. złożyli pozew wobec filii GM, że nie wywiązała się z dostarczenia im umówionych 10 tys. pojazdów do sprzedaży.
Pracownicy twierdzili, że jeszcze przed orzeczeniem sekwestru GM przystąpili do demontażu maszyn z zakładu, który nie produkował samochodowy od początku 2016 r. z powodu braku podzespołów i bardzo surowej kontroli dewizowej.
GM uznał sekwestr za nielegalny i zapowiedział użycie wszelkich środków w dochodzeniu swych praw, ale szanse na odszkodowanie jakiego by sobie życzył są nikłe.
- Wszyscy otrzymaliśmy przelewy i zawiadomienia - powiedział eden z pracowników zatrudniony w tym zakładzie od ponad 10 lat. Dodał, że jego służbowa skrzynka majlowa została wyłączona podczas weekendu.
- Nasi dawni przełożeni powiedzieli nam, że szefowie fabryki wyjechali, a my zostaniemy zwolnieni. Nie ma już nikogo z nich w kraju - dodał inny pracownik, który dostał takie samo zawiadomienie na swoją komórkę i przelew na konto bankowe. Pracował dla GM od 5 lat. Żaden ze zwolnionych nie podał, ile dostał odprawy, ale działacze związkowi twierdzą, że mało.