Miało być powiązanie zarobków w branży górniczej z wydajnością, a jest po staremu. Kolejne podwyżki są przyznawane po związkowych negocjacjach.
Cieszy fakt, że nie doszło do strajku. Martwi, że negocjacji płacowych nie powiązano ze zmianami systemowymi. W górnictwie potrzebne jest powiązanie kondycji finansowej podmiotu z apanażami pracowników. Średnia płaca w branży to będzie 7,2 tys. zł. To jest płaca osadzona w realiach rynkowych. Górnictwo może mieć problemy z pozyskiwaniem nowych pracowników, bo tam płaca nie jest adekwatna do uciążliwości, niebezpieczeństwa itd. Myślę, że praca musi być powiązana z kondycją finansową.
Razi, że zarząd spółki zgodził się na oczekiwania związkowców PGG i powrócił do 14. pensji, która jest prawie całkowicie oderwana od wyników. Przypomina to czasy PRL-u, gdzie nie oglądając się na ekonomię, płacono za wykonanie planu wydobycia.
A co jeśli spółka będzie generowała straty i koniunktura na rynku węgla się pogorszy? Będzie wypłacana 14. pensja?
Podejrzewam, że nie. Należałoby zmienić organizację pracy w kopalniach. Przykład prywatnej kopalni Silesia dowodzi, że to się da zrobić w porozumieniu z partnerami społecznymi.