Piątek przyniósł nieznaczny wzrost cen ropy. Na rynku amerykańskim cena surowca sięgnęła poziomu najwyższego od 15 miesięcy. Za baryłkę płacono 83,16 dol. Była to m.in. reakcja na osłabienie się dolara wobec euro.

Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) ogłosiła w piątek, że zapotrzebowanie na ten surowiec może być w tym roku wyższe, niż wcześniej zakładała. Powód? Rosnący popyt w krajach rozwijających się. Według IEA zapotrzebowanie na ropę wyniesie w tym roku średnio 86,6 mln baryłek dziennie. To o 1,6 mln baryłek więcej niż w 2009 r. W poprzednim raporcie zakładała, że średni dzienny popyt na ropę wyniesie w tym roku 86,5 mln baryłek.

Motorem wzrostu popytu będą przede wszystkim kraje azjatyckie, głównie Chiny. Przypadnie na nie niemal jedna trzecia światowego zapotrzebowania na ropę w 2010 r.

Podczas ostatniej sesji w tym tygodniu staniała miedź. W Londynie płacono za nią w ciągu dnia 7460 dol. za tonę.

Tak jak w przypadku ropy, poziom cen tego metalu w najbliższych miesiącach w dużym stopniu będzie zależał od Chin. Część analityków uważa, że zaostrzenie polityki monetarnej przez ten kraj, może doprowadzić do osłabienia popytu na surowiec. Jednak jeszcze w lutym import półproduktów z miedzi był w Chinach o 10,3 proc. większy niż w styczniu 2010 r.