W zeszłym roku wydobycie gazu z koncesji wynosiło 0,5 mld m3. Do 2022 r. PGNiG chce to zwiększyć 5-krotnie.
- 2,5 mld m3 będzie wtedy ze złóż własnych. Reszta będzie dokontraktowana od innych producentów. Chodzi o to, żeby wypełnić Baltic Pipe w całości. On ma zastępować wszystkie zdolności przesyłowe z których korzystamy na wschodniej granicy i dosyć niedobrym skutkiem na rynku ze względu na cenę tego gazu – tłumaczył prezes PGNiG.
- Będziemy brać gaz w innej cenie, na innych warunkach, z dużo mniejszym poziomem ryzyka przerwania dostaw. Przez ostatnie 14 lat 7 razy mieliśmy przerwy w dostawach. Za każdym razem nie była to nasza wina – dodał.
Nie zdradził wartości cen gazu, bo by to zepsuło pozycję negocjacyjną z dostawcami i sprzedawcami koncesji norweskich.
- Z kontraktu na kontrakt warunki się poprawiają. Oczywiście, z definicji będą lepsze niż obecne warunki, które mamy w kontrakcie z Gazpromem, ale to nie jest wielka sztuka – zauważył.
- Kontrakt z Gazpromem kończy się w grudniu 2022 r. Chcemy go zostawić i zapomnieć o nim jak najszybciej. W to miejsce będziemy sprowadzać własny gaz z własnych złóż przez Baltic Pipe, albo będziemy kupować gaz od innych dostawców na normalnych warunkach - mówił Woźniak.