To największy kryzys na rynku od 15 lat. Sytuację pogarsza fakt, że zmniejszone są również dostawy ropy z Nigerii, gdzie Shell i Exxon Mobil musiały ograniczyć wydobycie. Ceny ropy natychmiast gwałtownie wzrosły. Za baryłkę w Nowym Jorku trzeba było zapłacić niemal 120 dol.

Przerwa w dostawach ze szkockiej rafinerii Grangemouth potrwa kilka tygodni – zamknięty jest bowiem również rurociąg BP Forties, łączący ją z polami naftowymi. Najwięksi pesymiści mówią, że w tej sytuacji ceny ropy mogą dojść nawet do 250 dol. za baryłkę. Hakib Chelil, sekretarz generalny OPEC, uważa, że – choć to czysta spekulacja – wzrost do 200 dol. za baryłkę jest jego zdaniem możliwy.

Rafineria w Grangemouth należąca do grupy chemicznej Ineos (nr 3 na świecie) dostarczała 40 proc. zaopatrzenia rynku Wielkiej Brytanii. To dlatego strajk 1200 jej pracowników wywołał panikę wśród zmotoryzowanych, którzy rzucili się do kupowania paliwa na zapas mimo apeli władz o umiar i spokój. Na niektórych stacjach zabrakło paliwa, w innych gwałtownie zdrożało. Rząd Szkocji zapowiedział sprowadzenie z kilku portów Europy, m.in. z Amsterdamu i Rotterdamu, 65 tys. ton paliwa, głównie oleju napędowego.

Oil and Gas UK, instytucja broniąca interesów sektora naftowego na wyspach, wezwała rząd w Londynie, by pomógł rozwiązać konflikt w Szkocji. Organizacja ta ocenia, że zamknięcie Forties pozbawia kraj przychodów w wysokości 63 mln euro dziennie ze sprzedaży ropy. Spór zbiorowy w rafinerii może zaszkodzić premierowi Gordonowi Brownowi, bo grozi zwiększeniem niezadowolenia społecznego przed wyborami samorządowymi w czwartek.

Baryłka po 250 dolarów? To tylko hipotetyczne wyliczenie, a nie nasza prognoza na ten rok – ta przewiduje ceny od 90 do 100 dol. za baryłkę. Nasze hipotezy oparliśmy na wnioskach z ostatnich dwóch kryzysów naftowych: w latach 1970 – 1973 i 1980 – 1983. Teraz sytuacja jest nieco inna, choć nadal bardzo trudna. Wprawdzie w USA nastąpił wyraźny spadek popytu, ale w pozostałych krajach OECD nie widać takich oznak. Do tego producenci spoza OPEC mają kłopoty ze zwiększeniem produkcji, a i sam kartel jest wyjątkowo ostrożny pod tym względem. Rezerwy ropy na świecie są zadowalające, choć spadają – w krajach OECD w lutym zmalały o 49 mln baryłek, czyli o ponad połowę dziennego światowego popytu. Dziś wystarczą na pokrycie popytu 53-dniowego. Dlatego średnia cena na rok 2009 to 102,5 dol.