Transakcja za 250 mln zł miała być modelowym przykładem pierwszej w Polsce prywatyzacji czynnego zakładu wydobywczego. Od połowy grudnia nie udało się jej jednak sfinalizować.
– Nie dziwię się właścicielowi, że decyzji nie podjął – przyznaje Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej. – Gibson Group do dziś nie złożył niezbędnych wniosków do MSWiA czy UOKiK, a nawet nie zarejestrował oddziału firmy w Polsce, co jest niezbędne do otrzymania koncesji na wydobycie węgla. Tom Gibson, szef szkockiej firmy, poprosił KW o wydłużenie czasu transakcji do końca września. Bronią go związkowcy z zakładu.
– Jak miał inwestować w oddział w Polsce, nie mając pewności, że minister gospodarki zgodzi się na transakcję? – pyta Dariusz Dudek, szef „S” w Silesii.
– Poprosiłem zarząd KW o analizy prawne w tej sprawie – mówi Pawlak. Dziś powinny być one gotowe. Nie wiadomo jednak, czy KW będzie chciała przedłużyć termin.
250 mln zł miał zapłacić szkocki inwestor za udziały w kopalni należącej dziś do Kompanii Węglowej