Opcje walutowe to instrumenty mające zabezpieczyć eksporterów przed ryzykiem kursowym. Ale w niektórych przypadkach firmy chciały dodatkowo zarobić na transakcjach walutowych. – Zamiast eliminować ryzyko, wystawiały się na nie – mówi Adam Kołaczyk, partner Deloitte.
Ofiarami niefrasobliwego inwestowania w opcje walutowe padło już kilka spółek giełdowych, m.in. Ciech (stracił 100 mln zł), Erbud (47 mln zł), Ropczyce (19,5 mln zł). – To, co teraz widzimy, to dopiero wierzchołek góry lodowej, faktyczne straty firm poznamy w przyszłym roku – mówi jeden z bankowców.
– W przypadku niektórych mniejszych firm zobowiązania wynikające z opcji walutowych mogą zachwiać ich płynnością – wyjaśnia Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM.
Najgorsze jest to, że niektóre firmy zawierały takie transakcje na całość swoich przepływów walutowych jednocześnie z kilkoma bankami. Trudno jednak powiedzieć coś o skali tego zjawiska, bo bankowcy z najbardziej aktywnych instytucji nie chcą się wypowiadać na temat zaangażowania na tym rynku.
Komisja Nadzoru Finansowego nie zadeklarowała, czy zajmie się problemem opcji. – Ocena tych umów wymaga zebrania danych – mówi Marta Chmielewska-Racławska z KNF.