„W tym roku doniecki koncern ma spłacić 400 mln dolarów kredytu. Żeby wywiązać się z zobowiązań będzie zmuszony sprzedawać przedsiębiorstwa” — napisała opiniotwórcza ukraińska gazeta „Dieło”. Analitycy z Kijowa twierdzą, że w razie znacznego pogorszenia koniunktury ISD może sprzedać huty w Polsce lub na Węgrzech. – Zakłady na Ukrainie, w Alczewsku czy Dnieprodzierżyńsku są dla Związku Przemysłowego Donbasu ważniejsze ze względu na większy potencjał produkcyjny oraz wyłożone na ich modernizację środki — mówi „Rz” Ołeksandr Makarow z Atlanta Capital.
Jewhen Dubohryz z Phoenix Capital przypomina, że ISD już w zeszłym roku próbował spieniężyć węgierskie i polskie aktywa. – Nie znalazł jednak kupca z zadowalającą ofertą. Podobnie może być także w tym roku: wartość metalurgicznych aktywów na rynku światowym spada, potencjalni nabywcy (głównie rosyjskie i hinduskie koncerny) nie dysponują wolnymi środkami, przeznaczonymi na dalszą ekspansję. Przypuszczam, że w tej sytuacji doniecki producent stali będzie rozmawiał o restrukturyzacji długów lub zajmie się poszukiwaniem strategicznego partnera. Jeśli ISD zdecyduje się jednak na sprzedaż swoich przedsiębiorstw, to będą to aktywa uboczne lub spółki handlowe, ale nie zakłady produkcyjne — uważa Jewhen Dubohryz.
ISD Huta Częstochowa nie ujawnia wyników finansowych, jednak po niezłych trzech pierwszych kwartałach 2008 r. kolejne miesiące przynosiły pogłębiający się dramatycznie spadek zamówień na blachy okrętowe w zachodnioeuropejskich stoczniach. — To nasz sztandarowy produkt, więc załamanie rynku boleśnie uderzyło w hutę — mówi w rozmowie z „Rz” Jacek Łęski, rzecznik firmy. Przyznaje, że zakład musiał ograniczyć produkcję o ponad 40 procent. Sytuację tylko trochę łagodzi sprzedaż wielkich konstrukcji stalowych, ale popyt na nie słabnie, bo nie ma ruchu na rynku budowlanym.
Częstochowską hutę kryzys dotknął w momencie, gdy zakończyła ogromny program inwestycyjny — za 400 mln zł unowocześniła główne linie technologiczne. Rynkowe tąpnięcie zmusza teraz producenta do negocjowania z bankami spłat kredytów zaciągniętych na modernizację. — Kwestia uzgodnienia spłaty długów to dziś kluczowe i najtrudniejsze zadanie — przyznaje Łęski.
Huta zatrudniająca 5 tys. pracowników znalazła się też w pułapce zobowiązań prywatyzacyjnych. Nie może zwalniać ludzi bo zagwarantowała utrzymanie zatrudnienia do 2015 r. W rozmowach ze związkami zarząd spółki szuka wyjścia z tego pata.