Od sierpnia węgiel z największej spółki górniczej – Kompanii Węglowej (KW) – znów zdrożał o 0,8 – 2,1 proc. (węgle grube, drobniejsze zachowały ceny).
Wiceprezes KW Zbigniew Paprotny zapewnił „Rz”, że to ostatnia podwyżka w tym roku. – Od lat na początku roku ustalamy ścieżkę cenową pod kątem zmieniającego się popytu. Od marca ceny co miesiąc sukcesywnie rosną i zatrzymują się w lecie. Ten poziom zachowany jest do stycznia czy lutego następnego roku. Na marzec obniżamy ceny, by zachęcić klientów do kupna, gdy popyt jest najmniejszy – tłumaczy. Zdaniem krytyków takiej polityki cenowej zyski z niej są mniejsze od kosztów drukowania co miesiąc nowych cenników.
Jednak to nie koniec podwyżek dla klientów. Choć pozostali producenci – Katowicki Holding Węglowy i Jastrzębska Spółka Węglowa – zapowiadają, że nie planują podnosić cen, to wiele zależy od pośredników. Ci wprowadzą podwyżki jesienią, a obecny wzrost cen w składach opału to efekt podwyżek wprowadzonych przez kopalnie jeszcze w lipcu.
W lipcu pisaliśmy, że Polacy z 750 tys. gospodarstw opalający dom węglem kamiennym wydadzą na paliwo w sezonie grzewczym przynajmniej 4 mld zł. – W zeszłym roku w marcu za miał płaciłem 260 zł za tonę, w listopadzie 499 zł, aż się boję, ile przyjdzie mi płacić tej jesieni
– mówi „Rz” Krzysztof Szkoda prowadzący gospodarstwo ogrodnicze w Świętokrzyskiem (zużywa 500 ton paliwa rocznie). Z naszych szacunków wynika, że ceny miału dla odbiorców końcowych mogą dojść tej jesieni do 550 zł za tonę.