Zarządzający największym na rynku funduszem emerytalnym Aviva (prawie 50 mld zł aktywów) uważa, że branża OFE jest zbyt pasywna w wypełnianiu obowiązków właścicielskich. Widać je zaledwie ze strony największych czterech funduszy emerytalnych, czyli Avivy, ING, PZU i Amplico. W opinii Marcina Żółtka, dyrektora inwestycyjnego, członka zarządu Aviva PTE, można zastanawiać się, czy jeżeli jakiś fundusz nie przejawia żadnej aktywności, to czy tak naprawdę dobrze strzeże powierzonych mu pieniędzy.
— Rozumiem, że inwestor może mieć przekonanie co do wartości spółki i kompetencji zarządu. Jednak to walne zgromadzenie akcjonariuszy jest miejscem, gdzie daje się temu wyraz – poprzez na przykład udzielanie absolutorium — tłumaczył niedawno w rozmowie z nami.
Do czego sprowadza się rola właścicielska OFE? M.in. do pojawiania się na walnych zgromadzeniach akcjonariuszy i głosowania, współpracy z zarządem spółki, wpływu na skład rady nadzorczej, który będzie odzwierciedlał akcjonariat.
Fundusz ING ma w portfelu akcje ok. 50 spółek w których jego udział to ponad 5 proc. głosów na WZA. W przypadku Avivy takich spółek jest ok. 40. — Jesteśmy najbardziej aktywnym uczestnikiem spotkań akcjonariuszy spośród inwestorów finansowych. Zasadą jest, że staramy się uczestniczyć we wszystkich walnych spółek, w których fundusz jest znaczącym inwestorem oraz gdy podejmowane są istotne decyzje z punktu widzenia akcjonariuszy mniejszościowych: tj. przyjęcie lub odrzucenie programów motywacyjnych, zmian statutów zmierzających do ograniczenia możliwości przejęcia spółki oraz uprzywilejowania wybranych akcjonariuszy — mówi Grzegorz Chłopek, wiceprezes PTE ING.
Aviva stara się zaś brać udział w WZA wszystkich spółek, w których ma powyżej 5 proc., a także na takich, gdzie głosowane są istotne dla spółki uchwały - nawet jeśli ich udział jest mniejszy. — W praktyce aktywnością w obszarze ładu korporacyjnego objęliśmy blisko 90 proc. spółek z naszego portfela akcyjnego — mówi Marcin Żółtek.