Są samochody, które chcielibyśmy mieć dla samego ich wyglądu. Aby je pożądać, nie musimy nawet otwierać drzwiczek. Widząc je nie zastanawiamy się czy ktokolwiek wciśnie się na tylną kanapę, czy  bagażnik zmieści tylko niewielką torbę z zakupami, czy ekwipunek na wakacyjny wyjazd. Nie pytamy ile palą na setkę, jak długą mają gwarancję, ile będą kosztowały części zamienne. Citroen DS3 zbliża się do tego ideału.

Czytaj test