– Na rozstrzyganych przetargach udało nam się zaoszczędzić 6,1 mld zł – mówi Zbigniew Szafrański, prezes PKP Polskie Linie Kolejowe. – Nie zdążymy już zmodernizować żadnego kolejnego, nieujętego dotąd w planie odcinka. Mamy jednak czas, by przeprowadzić prace rewitalizacyjne polegające na odtworzeniu pierwotnej prędkości na danej linii. W takim przypadku nie jest konieczne przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko, a remont wykonuje się na podstawie zgłoszenia, a nie pozwolenia na budowę. To znacznie skraca czas jego realizacji – mówi Szafrański.
Jak dodaje, Bruksela wyraziła już wstępną, nieformalną zgodę na taki krok. Do tej pory zgadzała się na współfinansowanie tylko tych prac kolejowych, w wyniku których pociągi mogły poruszać się po torach z prędkością 160 km /h.
PKP PLK zwróciło się już do resortu infrastruktury o wpisanie na listę projektów dotowanych z dotacji UE remontu torów z Torunia do Bydgoszczy, tak by pociągi mogły jeździć po nich z prędkością 120 km/h, oraz odcinka z Rudny Gwidzynowa do Rzepina. Na liście nowych projektów ubiegających się o dofinansowanie znalazły się także odnowa trasy z Gliwic do Strzelec Opolskich czy budowa sygnalizacji na 200 skrzyżowaniach z drogami.
Złożone wnioski są warte 1,3 mld zł. Ważą się losy kolejnych 4,8 mld zł kolejowych oszczędności, które rząd chce przesunąć na inwestycje drogowe. Temu przeciwna jest Bruksela. Decyzja ma zapaść do końca roku. – Bruksela nie zgadza się na przesunięcie tych pieniędzy na kolejny okres budżetowy, jednocześnie woli, by zostały wydane na remont torów, tak jak było to zaplanowane – przyznaje prezes Szafrański. – Szykujemy kolejne inwestycje, które mogłyby zostać wsparte tą kwotą, jednak całej puli nie wykorzystamy – sygnalizuje Szafrański. – To, ile będziemy w stanie zrealizować, zależy m.in. od potencjału firm wykonawczych. Kolejną przeszkodą jest ograniczona przepustowość linii kolejowych. Jeżeli rozkopiemy całą Polskę, pociągi nie będą miały po czym jeździć.
W tym roku zgodnie z planem PKP PLK miało wydać na nowe tory 5,1 mld zł. Już wiadomo, że faktur o takiej wartości nie zapłaci. Jak mówi Zbigniew Szafrański, opóźnione są prace warte ok. 500 mln zł i nie uda się ich nadrobić.