Mimo obaw przed nawrotem kryzysu, co będzie skutkować spadkiem wymiany towarowej, porty morskie nie narzekają na brak pracy. Całkowity zysk będzie nawet dzięki transakcjom spółki z Gdyni lepszy od ubiegłorocznego.
Zarobek portu sięgnie 90 mln zł, jednak podbiły go zdarzenia jednorazowe. – Taka liczba to zasługa sprzedaży spółki holowniczej i terminalu przeładunkowego – wyjaśnia Janusz Jarosiński, prezes spółki zarządzającej gdyńskim portem. Jak dodaje, zysk z działalności będzie zbliżony do ubiegłorocznego. Z kolei rzecznik portu gdańskiego Janusz Kasprowicz oczekuje, że wynik spółki będzie co najmniej tak dobry jak w 2010 r.
Znacznie mniejszy może być za to zysk spółki zarządzającej zachodniopomorskimi portami. – Zarobimy ok. 18 mln zł. W 2010 r. kasę zasiliła sprzedaż gruntów – mówi Jarosław Siergiej, prezes spółki zarządzającej portami Szczecin i Świnoujście.
– Spadki w pierwszej kolejności odbijają się na obrotach kontenerowych – mówi Janusz Jarosiński. – Na razie nic takiego u nas nie ma miejsca.
Potwierdzają to liczby. W październiku gdyński terminal BCT obsłużył o 46 proc. kontenerów więcej niż rok wcześniej. Wzrost w Gdynia Container Terminal wyniósł 17 proc. – Po dziesięciu miesiącach 2011 r. oba terminale zanotowały wzrost przeładunków o 25 – 30 proc. Biorąc pod uwagę rynek kontenerów, to będzie jak dotąd najlepszy rok w historii – ocenia Jarosiński.