Rada dyrektorów Rosnieftu zdecydowała wczoraj o wykupie akcji TNK-BP po 67 rubli za zwykłą i 55 rubli za uprzywilejowaną. Koncern przeznaczy na transakcję ok. 1,5 mld dol. Od rana papiery TNK-BP cieszyły się w Moskwie wzięciem. Drożały nawet o 5 proc. Jeżeli dodamy, że w piątek zyskały 11 proc., to fatalna dotąd sytuacja ich posiadaczy znacznie się poprawiła.
To efekt interwencji premiera Rosji w sprawie wykupu. – Uważam, że wykup akcji od mniejszościowych akcjonariuszy pokazałby prawidłowe podejście państwowego koncernu do biznesu, skierowane na poprawę klimatu inwestycyjnego w naszym kraju – stwierdził w minionym tygodniu Dmitrij Miedwiediew na forum inwestycyjnym w Soczi. I zapowiedział podpisanie odpowiedniej dyrektywy.
Prezes Rosnieftu Igor Sieczin podał więc, że akcje zostaną wykupione z 20–30-proc. premią wg średniej ceny z 18 miesięcy. Wyjaśnił, że ten okres uwzględnia wszystkie wahania kursu podczas przejmowania TNK-BP przez Rosnieft.
Dotąd żadne argumenty do władz Rosnieftu nie docierały. W czerwcu mniejszościowy akcjonariusz Igor Striżko złożył na Sieczina doniesienie do prokuratury. Zarzucił mu manipulacje akcjami, które doprowadziły do dwukrotnego spadku wartości TNK-BP.
Stało się to, gdy Sieczin ogłosił, iż Rosnieft w ramach transakcji z TNK-BP nie wykupi akcji publicznych, którymi handluje się na giełdzie. Na zakupie zyskali więc sprzedający bezpośrednio oligarchowie ze spółki AAR i brytyjski BP.