Dmitrij Firtasz potrzebował dekady, by z przeciętniaka stać się miliarderem, „gazowym królem" Ukrainy. Jak wykazało dziennikarskie śledztwo agencji Reuters, sukces Firtasz zawdzięcza niezwykle zyskownym transakcjom, w których udział mieli ludzie z otoczenia obecnego prezydenta Rosji. W ciągu ostatnich 4 lat Gazprom sprzedał spółkom Firtasza ponad 20 mld m3 gazu po cenie znacznie poniżej rynkowej (potwierdzają to dokumenty celne). W ocenie Reuters, cena była tak niska, że kontrolowane przez Firtasza firmy zarobiły an czysto ponad 3 mld dol..Gazprom stracił na tych transakcjach ok. 2 mld dol.

W 2011 r Gazprom i Firtasz podpisali niejawne porozumienie, zgodnie z którym cypryjska i szwajcarska spółka Firtasza kupiły gaz z Rosji tanio (230-267 dol./1000 m3), a następnie sprzedaży państwowemu Naftogazowi i ukraińskim zakładom chemicznym drogo (430 dol.). Przez dwa lata Firtasz zarobił w ten sposób 3,7 mln dol. Działo się to za zgodą i wiedzą kontrolowanego wtedy przez ludzi Janukowycza Naftogazu.

W tym samym czasie bliscy Putinowi rosyjscy bankierzy (Gazprombank) otworzyli linie kredytowe dla Firtasza do kwoty 11,15 mld dol..Kredyty pomogły bogaczowi wesprzeć kampanię prezydencką Janukowycza.

Firtasz znajduje się w Wiedniu, gdzie został w połowie roku aresztowany a potem wypuszczony za kaucją 155 mln dol. Jego ekstradycji domagają się USA (jest podejrzany o korupcję). Na Ukrainie rewelacjom Reutersa się nie dziwią. Firtasz miał tam opinię pośrednika reprezentującego interesy Rosji.

Rzecznik Putina Dmitrij Pieskow odrzucił ustalenia Reuters i wyjaśnił, że Gazprom sprzedawał gaz tanio, bo prosił o to Janukowycz, a Firtasz był tylko... pośrednikiem.