To więcej niż co czwarty skład, jaki wyjechał na trasę. Przeszło półtora tysiąca pociągów w okresie od lipca do września przyjechało do celu z przeszło godzinnym opóźnieniem. Czterysta składów spóźniło się ponad dwie godziny.
Z danych Urzędu Transportu Kolejowego (UTK) wynika, że najmniej punktualnym przewoźnikiem jest PKP Intercity. Choć jego pociągi mają być najszybsze, grubo ponad jedna czwarta (29 proc.) zaliczała w minionym kwartale opóźnienia. To wynik znacznie gorszy niż w pierwszym i drugim kwartale, gdy spóźniało się odpowiednio niecałe 17 i 16 proc. składów Intercity.
Pozostali przewoźnicy pasażerscy (jest ich dwunastu) są zdecydowanie bardziej punktualni. Wicelider niechlubnego rankingu – Koleje Mazowieckie – miał opóźnionych niecałe 14 proc. pociągów, trzecie w kolejności – Koleje Śląskie – 13,5 proc.
Najlepszy wynik odnotowała w okresie lipiec-wrzesień Warszawska Kolej Dojazdowa, która może pochwalić się punktualnością na poziomie 99,7 proc., co oznacza niecałe pół proc. opóźnień. Równie dobry wynik wypracowała trójmiejska SKM-ka z punktualnością na poziomie 98,8 proc. Dla porównania, punktualność Intercity to 71,2 proc., przy czym UTK bierze pod uwagę opóźnienia pociągów powyżej 5 minut. Niezłą punktualność 90,4-procentową mają Koleje Regionalne.
W sumie średni poziom punktualności dla wszystkich przewoźników pasażerskich wyniósł w trzecim kwartale 89,97 proc. i był gorszy o prawie 3 pkt proc. od drugiego i pierwszego kwartału bieżącego roku. Z kolei średni czas opóźnień pociągów – jeśli nie liczyć tych poniżej 5 minut – wyniósł przeszło 21 minut. UTK zaznacza, że dane dotyczące punktualności przewozów pasażerskich nie obejmują stacji pośrednich, a wyłącznie stacje końcowe.