Ma on przynieść Skarbowi Państwa 360 mln euro – ogłosiła w wywiadzie dla wtorkowego wydania „Le Figaro” minister gospodarki, przemysłu i zatrudnienia Christine Lagarde.
Szefowa francuskich finansów uzasadnia wprowadzenie jednorazowego podatku od premii bankowych za ubiegły rok tym, że państwo udzieliło wcześniej bankom gigantycznej antykryzysowej pomocy. Rządową pomoc dostały m.in. Societe Generale, BNP Paribas, Credit Agricole.
Nowe obciążenie fiskalne ma też być odpowiedzią na obecną trudną sytuację gospodarczą w kraju. 50-procentowy podatek obejmie premie za 2009 r. wynoszące co najmniej 27,5 tys. euro. Oznacza to – jak dodała Lagarde – że wszystkie francuskie banki, w tym także filie zagranicznych placówek mające siedzibę we Francji, zapłacą podatek od premii za około 2,5 tys. pracowników.
Francuska minister nie obawia się, że w następstwie tej decyzji francuscy maklerzy uciekną za granicę. – Dokąd? Do Londynu? – pytała Lagarde. – Albo już to się stało, nad czym można tylko bardzo ubolewać, albo – w przeciwnym wypadku – nie dojdzie do tego, gdyż rozwiązania francuskie i brytyjskie są ze sobą doskonale uzgodnione – dodała minister finansów.
Francuskie media podkreślają, że wprowadzając 50-procentowy podatek, Paryż idzie śladem Londynu, który podobne rozwiązanie ogłosił na początku grudnia ubiegłego roku.