O prawdopodobnych rychłych zwolnieniach jednej czwartej pracowników, które DB zatrudnia w Rosji, dowiedziały się WSJ i FT. Decyzje miały zapaść podczas weekendowego spotkania naczelnych władz DB w bawarskich Alpach.
Ma to związek z dochodzeniami prowadzonymi przez organa ścigania USA, Wielkiej Brytanii i Niemiec wobec transakcji prowadzonych przez rosyjski oddział DB. Według śledczych oddział w Moskwie pomagał rosyjskich klientom prać pieniądze. jednym ze sposobów była odsprzedaż akcji w Wielkiej Brytanii (na poza giełdowym rynku Londynu), które w Rosji zostały kupione za ruble. W ten sposób mogło z Rosji zostać wyprowadzone ok. 6 mld dol. podejrzanego pochodzenia.
Amerykańscy prokuratorzy federalni sprawdzają operacje, które DB robił na amerykańskim rynku w imieniu swoich rosyjskich klientów w 2015 r. Śledztwo skupia się na tzw. „operacjach lustrzanych". Transakcje takiego rodzaj "mogą pozwolić rosyjskim klientom przesuwać środki z kraju bez obowiązującego powiadomienia władz".
Po amerykańskich rewelacjach, władze Deutsche Banku wszczęły wewnętrzną kontrolę rosyjskiego oddziału bankowości inwestycyjnej; chodzi o operacje z lat 2011-2015. Wydatki banku związane ze skandalem sięgają już 3 mld euro. Może to kosztować głowy ok. 200 rosyjskich pracowników banku (w sumie w Rosji zatrudnia on ok. 1300 osób). Oddział inwestycyjny w Moskwie na zostać zamknięty.