Komisja Nadzoru Finansowego jednogłośnie zawiesiła działalność Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo – Kredytowej „Arka" w Dąbrowie Górniczej (SKOK Arka) i wystąpiła do sądu z wnioskiem o ogłoszenie upadłości tej spółdzielczej kasy.
W sierpniu 2015 r. KNF ustanowiła w SKOK Arka zarządcę komisarycznego. Okazało się, że kasa miała ujemne fundusze własne w wysokości (-) 21,8 mln zł oraz ujemny współczynnik wypłacalności na poziomie (-) 22,69 proc. co oznacza głęboką niewypłacalność. Jak podkreśla nadzorca, Kasa Krajowa SKOK, która zrzesza SKOKi odmówiła udzielenia pomocy SKOK Arka. Jednocześnie „ krajówka" wydała negatywną ocenę programu naprawczego SKOK Arka opracowanego na lata 2015–2021 , powołując się na m.in. brak akceptacji głównych założeń tego programu.
W kwietniu KNF stwierdziła, że żadna inna spółdzielcza kasa nie posiada zdolności do przejęcia SKOK Arka i zaczęła szukać banku chętnego do takiego sposobu restrukturyzacji kasy. Żaden się jednak nie zgłosił. W efekcie Komisja zawiesiła działalności SKOK Arka i wystąpiła z wnioskiem o ogłoszenie upadłości kasy. To z kolei uruchomia procedurę wypłat środków gwarantowanych z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Depozyty członkowskie zgromadzone przez 19,3 tys. członków SKOK Arka wynoszą 98,8 mln zł.
To już szósta upadłość SKOK, a bankructwo dotychczasowych kosztowało ponad 3,2 mld zł, które zostały wypłacone z BFG. Wcześniej były to SKOK Wspólnota, SKOK Wołomin, SKOK Kujawiak, SKOK Polska i ostatnio SKOK Jowisz.
Dodatkowo pięć kas zostało restrukturyzowanych przez banki, co kosztowało około 0,5 miliarda złotych. Po jednym takim SKOK przejął PKO BP i Pekao, a trzy kasy wchłonął Alior. Prawdopodobnie to nie koniec, bo zła sytuacja występuje jeszcze w innych kasach. Zarząd komisaryczny jest ustanowiony w SKOK Skarbiec. Natomiast prowadzonych jest jeszcze 17 postępowań w sprawie o ewentualne ustanowienie takiego zarządcy.