Jesteśmy gotowi do podjęcia rozmów w sprawie restrukturyzacji zadłużenia pod warunkiem, że zarząd Duda-Bis przedstawi realistyczny plan naprawczy oraz zapewnieni przejrzystość finansów spółki i spłaty długu – powiedział Marcin Jedliński, rzecznik Raiffeisen Polska, po spotkaniu zarządu banku z przedstawicielami spółki. Reprezentowali oni ok. 300 pracowników, którzy protestowali wczoraj przed siedzibą Raiffeisena. Przyjechali do Warszawy, ponieważ ich zdaniem bank chce doprowadzić do upadku spółki. Łącznie z ING (przed którym także protestowała załoga) i DnB Nord Raiffeisen pożyczył Dudzie-Bis ok. 150 mln zł. Spółka od kilku miesięcy nie spłaca kredytu.
Gotowy do rozmów jest także zarząd firmy. – Możemy rozpocząć spłatę zadłużenia od zaraz. W grę wchodzi przekazywanie bankom 700 tys. zł miesięcznie i stopniowe zwiększanie wysokości rat wraz z poprawą kondycji finansowej spółki – wyjaśnia Krzysztof Woźnica, wiceprezes Dudy-Bis. Zdaniem banków dotychczasowe negocjacje z zarządem firmy nie przynosiły efektów. Niejasne było dla nich także postępowanie prezesa Mariana Dudy. Jesienią 2008 r. – nie informując ich o niczym – sprzedał on niemal 60 proc. udziałów w spółce za 5,7 mln zł, a część działalności operacyjnej przeniósł do Duda Logistics. W spółce tłumaczą, że w ten sposób chronili się przed wrogimi działaniami wierzycieli. W bankach twierdzą, że konieczny jest nadzór sądu nad spółką. Dlatego kilka dni temu Raiffeisen złożył wniosek o ogłoszenie upadłości Dudy-Bis.
Od zamieszania wokół Dudy-Bis odcina się giełdowy PKM Duda. Ze względu na zbieżność nazw spółki są mylone, mimo że nie mają ze sobą nic wspólnego.