Reklama

Szef Spotlight Walter V. Robinson: Kler sam się nie rozliczy

Skoro Sekielscy zapowiedzieli kolejny film o pedofilii duchownych, mogliby pójść tropem bezczynności policji i prokuratury w takich sprawach - mówi Walter V. Robinson, redaktor „Boston Globe”, szef słynnego zespołu dziennikarzy śledczych Spotlight, który ujawnił wielki pedofilski skandal w bostońskiej archidiecezji.

Aktualizacja: 17.05.2019 12:24 Publikacja: 16.05.2019 18:24

Szef Spotlight Walter V. Robinson: Kler sam się nie rozliczy

Foto: Materiały Prasowe

Jak się panu oglądało „Tylko nie mów nikomu”?

Reklama
Reklama

Walter V. Robinson: Film braci Sekielskich stanowi niezwykle mocny akt oskarżenia wobec polskiego Kościoła katolickiego. Ukazuje rolę tej organizacji w tuszowaniu aktów pedofilii ze strony duchownych, a tym samym w umożliwianiu i ułatwianiu wykorzystywania niezliczonych dzieci.

Sądzi pan, że ten film coś zmieni?

Film tak dobry jak ten powinien wywołać trzy skutki. Uświadomić społeczeństwu skalę problemu. Zmusić Kościół do pełnego rozliczenia z nadużyć. I zmotywować prokuratorów, by zmusili Kościół do otwarcia jego akt.

Czy hierarchowie mogli nie zdawać sobie sprawy ze skali problemu?

Reklama
Reklama

W Stanach Zjednoczonych w każdym przypadku w biskupi, arcybiskupi i kardynałowie byli osobiście zaangażowani w przenoszenie molestujących kapłanów z jednej parafii do drugiej w celu ukrycia problemu i zapobieżenia skandalowi. Istnieją tysiące stron dokumentów, które dowodzą, że tak było. To, co zrobił kardynał Bernard Law w Bostonie, robili prawie wszyscy inni biskupi. Idę o zakład, że tak samo wyglądało to w Polsce. Jest to oczywiście kwestia, z którą Polakom trudno się zmierzyć, bo oznacza analizę między innymi tego, co się działo w Krakowie, gdy arcybiskupem był tam późniejszy papież Jan Paweł II.

Tomasz Sekielski zapowiedział już, że wobec tak ogromnego odzewu i wielu kolejnych zgłaszających się ofiar planuje kolejną część. Ma pan jakąś radę dla niego?

Jest jeden ważny wątek do podrążenia. Przez dziesięciolecia wiele rodzin musiało złożyć skargę do policji i prokuratury. Co zrobili funkcjonariusze i urzędnicy? Prawdopodobnie mało lub nic.

Jaki był największy problem, z którym borykał się zespół Spotlight?

Taki sam jak dziś w Polsce: znaleźć sposób, by ofiary wyszły z cienia. W Bostonie opisywane przez nas historie skłoniły setki kolejnych ofiar do skontaktowania się z nami. Dzięki temu wierni zdali sobie sprawę, jak wiele dzieci zostało wykorzystanych. Presja społeczna zmusiła prokuratora, by wreszcie zbadał sprawę i sięgnął do akt Kościoła, pomimo że kardynał Law odmówił dobrowolnej współpracy. Dzięki temu wiemy, że w samej archidiecezji bostońskiej dzieci wykorzystywało 250 księży.

Według zaprezentowanych w marcu przez Konferencję Episkopatu Polski danych za lata 1990-2018, niewiele więcej duchownych (382) dopuściło się takich czynów na terenie całego naszego kraju, czyli problem dotyczy 0,8 proc. kapłanów.

Reklama
Reklama

Prawie wszędzie Kościół celowo umniejszał skalę problemu. Z pewnością tak jest i w Polsce. Po pierwsze, w USA okres, w którym wskaźnik nadużyć był najwyższy, rozciągał się od lat sześćdziesiątych do lat osiemdziesiątych. Podejrzewam, że Kościół w Polsce wie o tym i dlatego postanowił ujawnić dane dopiero od 1990 do 2018 roku. W Stanach Zjednoczonych, kiedy prokuratorzy zmusili wreszcie Kościół do udostępnienia archiwów, zapisy prawie zawsze wskazywały, że jeśli brać pod uwagę okres 50-60 lat, to odsetek księży wykorzystujących seksualnie dzieci wynosi od 8 do 10 procent. Na przykład w Bostonie w ciągu blisko 60 lat 10,8 proc. wszystkich księży molestowało dzieci. W całych Stanach Zjednoczonych służy obecnie około 37 tys. księży katolickich. Liczba osób oskarżonych o nadużycia seksualne od około 1950 roku przekracza 7 tys. a według ekspertów prawdopodobnie przekroczy 11 tys., gdy wszystkie dane będą dostępne. Nie ma powodu, by sądzić, że w Polsce skala zjawiska jest inna. A to oznacza, że Kościół katolicki w Polsce wciąż jest zaangażowany w masowe tuszowanie tych czynów, przez co zbrodnie tysięcy księży pozostają ukryte.

Albo upraszczając i sprowadzając rzecz do czystych liczb. W archidiecezji bostońskiej mamy dwa miliony katolików. I w ciągu blisko 60 lat 250 księży dopuszczało się wykorzystywania seksualnego małoletnich. Tymczasem w Polsce mamy 33 miliony katolików, a Kościół utrzymuje, że takich księży i zakonników było zaledwie 382.

Czy papież Franciszek upora się z tym problemem? A może wystarczy zmiana podejścia polskich biskupów?

Niestety, ani jedno, ani drugie. Jeśli problem ma zostać rozwiązany, muszą wkroczyć władze państwowe. A molestujący dzieci kapłani oraz kryjący ich postępki biskupi, muszą stanąć przed sądem. W ubiegłym tygodniu Watykan zarządził, że wszystkie przypadki molestowania należy zgłaszać… Kościołowi! Dlaczego ktokolwiek miałby uwierzyć, że Kościół da radę sam siebie upilnować? Przypadki czynów pedofilskich należy zgłaszać policji i prokuraturze.

A może pomogłaby niezależna od Kościoła komisja?

W Australii komisja królewska wykonała świetna robotę. To właściwy model do naśladowania.

Reklama
Reklama

Walter V. Robinson jest redaktorem gazety „Boston Globe", szefem słynnego zespołu dziennikarzy śledczych Spotlight, który ujawnił pedofilski skandal w archidiecezji bostońskiej

Publicystyka
Marek A. Cichocki: Czy dla europejskiej prawicy MEGA to dar niebios?
Publicystyka
Juliusz Braun: Media publiczne raczej po staremu
Publicystyka
Roman Kuźniar: Strategia predatora, czyli jak USA zmieniają swoje podejście do wojny
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Nawrocki przegra z łańcuchem?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nieoczekiwany sojusz prezydenta Nawrockiego i Konferencji Ambasadorów RP
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama