Zwykle nie przesadza pan z okazywaniem emocji, ale po wywalczeniu złotego medalu cieszył się pan jak dziecko.
Nie da się przejść bez emocji obok takiego wydarzenia. Nie jestem jednak przesadnie wylewnym człowiekiem, więc łez nie było. To znaczy łezka się w oku zakręciła, ale nie wyleciała. Było natomiast dużo dumy i radości, przede wszystkim radości. Wielka radość była także wśród moich kolegów z kadry, w całym naszym zespole. Ja odebrałem złoty medal, ale pracowało na niego wiele osób. I warto o nich pamiętać, bo wkładają w swoją pracę dużo serca, dzięki czemu my jesteśmy w stanie wygrywać na skoczni.
Razem z Kamilem Stochem stworzyliście historię. Do tej pory w naszym narciarstwie nigdy nie było dwóch osób na tym samym podium.
Nie wiedziałem o tym. My już chyba tak mamy, że zdarza się nam robić historyczne wyniki. Możemy się z tego tylko cieszyć i wyciągnąć taki wniosek, że dobrze pracujemy.
Pana droga do złota nie była łatwa...