Elżbieta D. pracowała we Włoszech jako opiekunka starszej kobiety. W 2003 roku poznała tam znajomego swojej podopiecznej, z którym z czasem weszła w bliższe relacje. Postanowili się pobrać. Oświadczenia o wstąpieniu w związek małżeński złożyli przed polskim duchownym 4 lutego 2006 roku.
Cztery lata później mąż pani Elżbiety zmarł. Po śmierci męża kobieta dowiedziała się, że zawarty w 2006 roku związek małżeński nie wywołał skutków cywilnoprawnych, ponieważ proboszcz parafii nie przekazał w wymaganym terminie do Urzędu Stanu Cywilnego wymaganego zaświadczenia.
Spowodowało to, iż kobieta nie mogła dziedziczyć po zmarłym, ani też otrzymać po nim renty. Jej zdaniem za szkody te odpowiadała parafia, gdzie złożyli oświadczenia o wstąpieniu w związek małżeński, bowiem po stronie ówczesnego doszło do wielokrotnego naruszania obowiązków.
Kobieta wystąpiła na drogę sądową. Domagała się 400 tys. zł. Jak wyliczała, miesięczna wartość świadczenia, które otrzymywałaby wynosiłaby ok. 2 230 zł. Biorąc pod uwagę, że przeciętna długość życia kobiet w Polsce wynosi 80 lat, wysokość dalszego odszkodowania należnego powódce wyniosłaby około 580 tys. zł.
Parafia wniosła o oddalenie powództwa, tłumacząc, że kobieta przed zawarciem małżeństwa nie przedstawiła ówczesnemu proboszczowi pozwanej parafii, zaświadczenia stwierdzającego brak okoliczności wyłączających zawarcie małżeństwa.