To już ostatni etap jej polskiej podróży – po Orońsku i Wrocławiu. Potem prace wracają do Henry Moore Foundation w Wielkiej Brytanii. Teraz, aby obejrzeć wszystkie dzieła, trzeba odwiedzić cztery oddziały Muzeum Narodowego w Krakowie: Gmach Główny, Pawilon Józefa Czapskiego, Ośrodek Kultury Europejskiej Europeum i kamienicę Szołayskich.
Znaczna część prac została zaprezentowana przed budynkami lub na ich dziedzińcach. Pomysł jest znakomity, bo Henry Moore zasłynął jako twórca rzeźby plenerowej. Miał wyjątkowe wyczucie trójwymiarowej formy i jej zespolenia z otoczeniem. Ważna w odbiorze jego dzieł jest również bliska relacja z widzem. Jednak warto też zajrzeć do muzealnych wnętrz, by tam z kolei zobaczyć, jak rzeźby Moore'a prezentują się wśród z innych prac.
– Rzeźba wymaga bardziej dynamicznego odbioru niż dwuwymiarowy obraz zawieszony na ścianie. Oglądanie rzeźby jest fascynującą czynnością, bo jej kompozycja zmienia się zależnie od perspektywy patrzenia. Dla wystawy Moore'a wymyśliłam hasło „Rusz się – wzrusz się!" – mówi kuratorka Agata Małodobry. – Te prace trzeba obejść, zajrzeć w ażurowe wydrążenia, które są ich znakiem rozpoznawczym, otwierają rzeźbę na otaczającą przestrzeń. To do tych słynnych dziur odnosi się aforyzm Stanisława Jerzego Leca: „Twórcą dziur jest Henry Moore".
Przed Gmachem Głównym Muzeum Narodowego stanął m.in. monumentalny „Owal ze szpicami", jedna z najbardziej rozpoznawalnych form artysty. Kompozycyjny pomysł tej abstrakcyjnej rzeźby z brązu podsunął artyście podobno fresk Michała Anioła „Stworzenie Adama" w kaplicy Sykstyńskiej, ale można w niej dostrzec także wpływ obserwacji natury. Przed krakowskim muzeum„Owal" zależnie od punktu widzenia tworzy intrygującą oprawę banneru z Damą z gronostajem" na ścianie muzeum, nieba lub modernistycznej architektury.
„Spoczywająca matka z dzieckiem" to praca bardziej figuralna, ale równie charakterystyczna dla twórczości Moore'a, bo podejmuje często powracający w niej temat. O pracach w Europeum kuratorka Hannah Higham mówi zaś: – Figuralna rzeźba Moore'a na dziedzińcu stanęła obok prac Barbary Falender, która wydaje się iść jego śladem. Wewnątrz jedna praca umieszczona została w sąsiedztwie „Krajobrazu z miłosiernym Samarytaninem" Rembrandta, inna między rzeźbiarskimi portretami polskich poetów i kompozytorów.