Zwycięstwo SPD z 23 proc. głosów oraz porażka CDU z 18 proc. - takie są wstępne wyniki niedzielnych wyborów w Berlinie. Zieloni i postkomuniści z Die Linke mogą liczyć na po ok. 16,5 proc.
Takie wyniki nie są dla nikogo zaskoczeniem. Spodziewano się spadku notowań CDU i kolejnego sukcesu antyimigranckiego ugrupowania Alternatywy dla Niemiec (AfD). Oprócz Berlina istniejąca zaledwie trzy lata partia jest już obecna w dziesięciu parlamentach landowych. Jest niemal pewne, że w przyszłym roku wejdzie do Bundestagu.
UPołożona na wschodzie Niemiec stolica kraju jest wyraźnie lewicowa o czym świadczą notowania SPD, Zielonych oraz postkomunistycznego ugrupowania Die Linke ( Lewica). Najważniejsze pytanie obecnie brzmi czy te trzy ugrupowania nie zdecydują się na utworzenie koalicji rządowej. Oznaczałoby to koniec pięcioletnich rządów w Berlinie koalicji SPD i CDU. Na czele podobnego sojuszu, ale w skali całego kraju stoi Angela Merkel.
Ale CDU traci zwolenników w całych Niemczech. Dwa tygodnie temu przegrała sromotnie w niewielkim ludnościowo landzie Meklemburgii-Pomorzu Przednim. Wyprzedziła ją tam AfD.
Tymczasem za rok wybory do Bundestagu i jeżeli spadek notowań CDU będzie się utrzymywał, to pod znakiem zapytania stanie polityczna przyszłość Angeli Merkel.