I co się gapisz?

Naukowcy zbadali, ile czasu można patrzeć w oczy bez zażenowania.

Aktualizacja: 08.07.2016 08:48 Publikacja: 07.07.2016 17:53

W zawodach patrzenia sobie w oczy nikt nie pokona Kate Upton

W zawodach patrzenia sobie w oczy nikt nie pokona Kate Upton

Foto: YouTube

Wzrok można w kogoś wbijać, wzrokiem można przeszywać, spojrzenie może być otwarte, śmiałe, stalowe. „Byłoby szczęściem móc uszy i inne zmysły tak zamykać jak oczy" – zauważył XVIII-wieczny niemiecki aforysta Georg Christoph Lichtenberg. Dlaczego – wyjaśnił w „Mistrzu i Małgorzacie" Michaił Bułhakow: „Zrozumcie, że język może ukryć prawdę, ale oczy – nigdy!". Natomiast Bertolt Brecht wywalił kawę na ławę: „Ludzkie oczy mówią czasem gorsze rzeczy niż usta". Jednym słowem, są one zwierciadłem duszy.

Naukowcy brytyjscy z University College London postanowili sprawdzić, ile czasu można spoglądać w to zwierciadło u bliźniego, kogoś nieznajomego, aby nie wywoływać u niego uczucia zażenowania. Sytuacje takie zdarzają się przecież nagminnie, kilka razy dziennie, przy kasie sklepowej, w metrze, windzie, gdy ktoś w kogoś bezczelnie wlepia gały lub spoziera zalotnie.

Ile czasu jeden spogląda w oczy drugiemu, zanim on sam lub ten drugi (druga) spuści wzrok, odwróci, spojrzy w sufit albo na kogoś innego?

Intuicyjnie wyczuwamy, że bezpośredni kontakt wzrokowy nie może trwać zbyt długo, w przeciwnym razie wywołuje u co najmniej jednej osoby dyskomfort. Na ile sekund takiego spojrzenia można sobie pozwolić? Aby ustalić to z naukową precyzją, brytyjscy psychologowie przeprowadzili eksperyment, jego rezultat opublikowali na łamach arcypoważnego pisma „Science". W eksperymencie wzięło udział 498 ochotników 56 narodowości: 224 mężczyzn i 274 kobiety, w wieku około 30 lat. Poproszono ich o oglądanie w komputerze wideo ukazującego twarze czterech aktorów i czterech aktorek w wieku od 23 do 33 lat, jedną twarz po drugiej. Uczestników eksperymentu poproszono o naciskanie guzika, gdy wzrok spoglądający z ekranu wydawał się zbyt ambarasujący. W czasie tego testu ruch ich oczu, a ściślej źrenic, był rejestrowany.

Badacze uzyskali następujący rezultat: osoby uczestniczące w doświadczeniu swoimi reakcjami wykazały, że idealny czas spoglądania drugiemu prosto w oczy wynosi średnio 3,3 sekundy, z dokładnością do 0,7 sekundy.

Jest to nieco za krótko na ewentualne oczarowanie.

Naukowcy zaobserwowali, że im bardziej intencją danej osoby jest wpatrywanie się jak najdłużej w oczy swojego vis-a-vis, tym szybciej jej źrenice się powiększają. Ale, niestety, zjawisko to jest na tyle subtelne, że nie jest zauważalne bez specjalnego komputerowego systemu śledzenia ruchu gałek ocznych i źrenic (eye-tracking). Tak więc nie jest możliwe odgadnięcie intencji wlepiającego gały bez postawienia się w niezręcznej sytuacji natręta.

Nauczyciele dobrych manier (jeśli jeszcze tu i ówdzie są tacy) powinni brać pod uwagę, że spotkanie dwóch par oczu, z psychologicznego punktu widzenia, powinno trwać 3,3 sekundy, plus minus 0,7 sekundy. Powodzenia.

Wzrok można w kogoś wbijać, wzrokiem można przeszywać, spojrzenie może być otwarte, śmiałe, stalowe. „Byłoby szczęściem móc uszy i inne zmysły tak zamykać jak oczy" – zauważył XVIII-wieczny niemiecki aforysta Georg Christoph Lichtenberg. Dlaczego – wyjaśnił w „Mistrzu i Małgorzacie" Michaił Bułhakow: „Zrozumcie, że język może ukryć prawdę, ale oczy – nigdy!". Natomiast Bertolt Brecht wywalił kawę na ławę: „Ludzkie oczy mówią czasem gorsze rzeczy niż usta". Jednym słowem, są one zwierciadłem duszy.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kultura
Muzeum Historii Polski: Pokaz skarbów z Villa Regia - rezydencji Władysława IV
Architektura
W Krakowie rozpoczęło się 8. Międzynarodowe Biennale Architektury Wnętrz
radio
Lech Janerka zaśpiewa w odzyskanej Trójce na 62-lecie programu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kultura
Zmarł Leszek Długosz