Wzrok można w kogoś wbijać, wzrokiem można przeszywać, spojrzenie może być otwarte, śmiałe, stalowe. „Byłoby szczęściem móc uszy i inne zmysły tak zamykać jak oczy" – zauważył XVIII-wieczny niemiecki aforysta Georg Christoph Lichtenberg. Dlaczego – wyjaśnił w „Mistrzu i Małgorzacie" Michaił Bułhakow: „Zrozumcie, że język może ukryć prawdę, ale oczy – nigdy!". Natomiast Bertolt Brecht wywalił kawę na ławę: „Ludzkie oczy mówią czasem gorsze rzeczy niż usta". Jednym słowem, są one zwierciadłem duszy.
Naukowcy brytyjscy z University College London postanowili sprawdzić, ile czasu można spoglądać w to zwierciadło u bliźniego, kogoś nieznajomego, aby nie wywoływać u niego uczucia zażenowania. Sytuacje takie zdarzają się przecież nagminnie, kilka razy dziennie, przy kasie sklepowej, w metrze, windzie, gdy ktoś w kogoś bezczelnie wlepia gały lub spoziera zalotnie.
Ile czasu jeden spogląda w oczy drugiemu, zanim on sam lub ten drugi (druga) spuści wzrok, odwróci, spojrzy w sufit albo na kogoś innego?
Intuicyjnie wyczuwamy, że bezpośredni kontakt wzrokowy nie może trwać zbyt długo, w przeciwnym razie wywołuje u co najmniej jednej osoby dyskomfort. Na ile sekund takiego spojrzenia można sobie pozwolić? Aby ustalić to z naukową precyzją, brytyjscy psychologowie przeprowadzili eksperyment, jego rezultat opublikowali na łamach arcypoważnego pisma „Science". W eksperymencie wzięło udział 498 ochotników 56 narodowości: 224 mężczyzn i 274 kobiety, w wieku około 30 lat. Poproszono ich o oglądanie w komputerze wideo ukazującego twarze czterech aktorów i czterech aktorek w wieku od 23 do 33 lat, jedną twarz po drugiej. Uczestników eksperymentu poproszono o naciskanie guzika, gdy wzrok spoglądający z ekranu wydawał się zbyt ambarasujący. W czasie tego testu ruch ich oczu, a ściślej źrenic, był rejestrowany.
Badacze uzyskali następujący rezultat: osoby uczestniczące w doświadczeniu swoimi reakcjami wykazały, że idealny czas spoglądania drugiemu prosto w oczy wynosi średnio 3,3 sekundy, z dokładnością do 0,7 sekundy.