Jarosław Myjak: Co ułaskawienie pedofila mówi o prezydencie Dudzie?

Ułaskawienie pedofila przez prezydenta. Co ta decyzja i jej uzasadnianie mówi o mentalności i poglądach Andrzeja Dudy?

Publikacja: 08.07.2020 11:29

Jarosław Myjak: Co ułaskawienie pedofila mówi o prezydencie Dudzie?

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Zachowanie prezydenta Andrzeja Dudy uzasadniającego swą decyzję o ułaskawieniu mężczyzny skazanego w 2013 roku za wieloletnie znęcanie się nad córką i molestowanie jej od 11. roku życia, każe pytać o podmiot sprawy. Kto w oczach polskiego prezydenta jest podmiotem ochrony w przypadku pedofilskich czynów i komu przysługują jakieś prawa? To przede wszystkim pytanie o punkt widzenia prezydenta, PiS i rządu Mateusza Morawieckiego.

Patrząc na czyny władzy, podmiotem który ona przede wszystkim dostrzega i chroni jest rodzina i jej interes. Pełna skuteczność  ochrony  prawnej - w optyce PiS - na niej się kończy. Albowiem jeśli chodzi o sytuację wewnątrz rodziny, prezydent  -  zgodnie ze swoją tradycyjną mentalnością - uważa, że prawo publiczne powinno mieć tam ograniczoną skuteczność. Dominować ma zaś prawo “wewnątrzrodzinne”. 

W myśl takiej tradycji, jednostka w rodzinie nie jest w pełni autonomiczna. Jej dobro musi być podporządkowane interesowi rodziny Skutkiem tego jest pogląd władzy, że jednostka ma prawa, ale ograniczone przez filtr interesu rodziny. W sytuacjach granicznych, jak czyny pedofilskie na 11 letniej dziewczynce, dochodzi do kolizji norm publicznych i „wewnątrzrodzinnych”.

Czym jest to drugie? Oto lider rodziny (najczęściej ojciec, czasem matka) formułuje pojęcie „interesu rodziny” i w imię obrony „wartości rodzinnych” dopuszcza - lub nie - ingerencję prawa publicznego. Może czynić tak również przez zatajenie. Znane jest ono w społeczeństwach południowych jako „omerta”.

Moja teza nie jest nowa, po raz pierwszy postawiła ją Gabriela Zapolska w „Moralności pani Dulskiej”. Oczywiście, pani Dulska zatrzymała obronę interesu rodziny na sferze norm obyczajowych i nie dyskutowała o tym, jak daleko „w głąb rodziny” sięga prawo publiczne. Ale zbudowała - aż nadto skutecznie – mury chroniące rodzinę przed jakąkolwiek kontrolą zewnętrzną. To było „pierwsze prawo Pani Dulskiej”. Moją tezę odnośnie kolizji norm i ograniczenia ochrony prawnej wewnątrz rodziny nazwijmy „drugim prawem Pani Dulskiej”. Nie ma dziś bowiem lepszego przykładu na działanie tego prawa, niż zachowanie Prawa i Sprawiedliwości, prezydenta Andrzeja Dudy i ministra Michała Wosia wobec ułaskawienia gwałciciela. Obrona interesu rodziny powoduje relatywizację dobra ofiary. Jak na dłoni widać powody, dla których Andrzej Duda ułaskawia mężczyznę, twierdząc, cytuję: "Sprawa jest sprawą rodzinną" i „Nie było gwałtu”. To także ramy mentalne ministra Michała Wosia, który usprawiedliwiał ułaskawienie słowami:

"Bo przecież jest ojcem”.

Nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla prezydenta okoliczność, że po tak krótkim czasie od popełnienia przestępstwa ofiara zamieszkująca jednopokojowe pomieszczenie ze sprawcą, prosi o jego ułaskawienie. Robi to zmuszona najprawdopodobniej sytuacją majątkową. Warto przytoczyć w tym miejscu słowa profesora Brunona Hołysta, kryminologa: “Z punktu widzenia wiktymologii i psychologii jest to niewyobrażalna sytuacja, że ofiara przebacza swojemu oprawcy i jeszcze prosi, żeby prezydent go ułaskawił od środka karnego i pozwolił na utrzymywanie normalnych kontaktów. To przypadek niespotykany w skali światowej.  Jestem pełen zdziwienia, oburzenia i mam przekonanie, że ma tutaj miejsce niewiarygodność co do faktów. W sytuacji konfliktowej wspólne mieszkanie dzieli, a nie łączy“.

Patrząc z ponadpartyjnej perspektywy, możemy zauważyć powszechnie podzielaną w Polsce opinię o nadmiernej ingerencji w wewnętrzne prawo rodziny przez zachodnie instytucje, w których kompetencji leży nadzór nad dobrem dziecka. Stąd też wielu Polaków, na czele z konsulem RP w Oslo, nie rozumie działań norweskiego Barnevet. Norwegowie bronią autonomii dziecka w rodzinie i dopuszczają  ingerencję prawa publicznego. A Polacy bronią praw rodziny.

A co wewnątrz rodziny? Na to Duda - jak pani Dulska spuszcza zasłonę.

Autor jest niezależnym dyrektorem niewykonawczym, byłym prezesem Commercial Union Aviva TUnŻ i byłym wiceprezesem PKO BP.

Zachowanie prezydenta Andrzeja Dudy uzasadniającego swą decyzję o ułaskawieniu mężczyzny skazanego w 2013 roku za wieloletnie znęcanie się nad córką i molestowanie jej od 11. roku życia, każe pytać o podmiot sprawy. Kto w oczach polskiego prezydenta jest podmiotem ochrony w przypadku pedofilskich czynów i komu przysługują jakieś prawa? To przede wszystkim pytanie o punkt widzenia prezydenta, PiS i rządu Mateusza Morawieckiego.

Patrząc na czyny władzy, podmiotem który ona przede wszystkim dostrzega i chroni jest rodzina i jej interes. Pełna skuteczność  ochrony  prawnej - w optyce PiS - na niej się kończy. Albowiem jeśli chodzi o sytuację wewnątrz rodziny, prezydent  -  zgodnie ze swoją tradycyjną mentalnością - uważa, że prawo publiczne powinno mieć tam ograniczoną skuteczność. Dominować ma zaś prawo “wewnątrzrodzinne”. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Maciej Strzembosz: Czego chcemy od Europy?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Warzecha: Co Ostatnie Pokolenie ma wspólnego z obywatelskim nieposłuszeństwem
Opinie polityczno - społeczne
Jan Zielonka: Donald Tusk musi w końcu wziąć się za odbudowę demokracji