W procesie przewidzianym do 13 lutego dojdzie zapewne do ostrej wymiany zdań między głównymi uczestnikami, b. dyrektorem Spanghero, Jacquesem Poujol i holenderskim handlowcem Johannesem Fasenem, bo obaj przedstawili przeciwstawne wersje. Na ławie oskarżonych znaleźli się też b. dyrektor zakładu w Castelnaudary, gdzie mięso przygotowywano do odsprzedaży, Patrice Monguillon i drugi pośrednik z Holandii, Hendricus Windmeijer - informuje Reuter.

Cała historia zaczęła się w styczniu 2013 r. w Irlandii od wykrycia, że w „czystej mielonej wołowinie” sprzedawanej w supermarkecie znajdowała się konina. Następnie końskie mięso wykryto w gotowych daniach lasagne firmy Findus, wyprodukowanych przez luksemburską filię grupy Comigel specjalizującą się w mrożonych daniach gotowych Tavola.

Czytaj także: Przez ASF Polska traci miliony na eksporcie mięsa

Konina używana do lasagne pochodziła z firmy Spanghero, która zaopatrywała się w rumuńskich ubojniach za pośrednictwem firmy Johannesa Fasena Draap Trading zarejestrowanej na Cyprze i Hendricusa Windmeijera z Bredy w Holandii.

W śledztwie ustalono, że Spanghero przed odsprzedaniem koniny podmieniała rumuńskie etykiety francuskim numerem sanitarnym ze wzmianką, że jest to wołowina, zdecydowanie droższa.

Według urzędu konkurencji, ochrony konsumentów i ścigania oszustw DGCCRF, ten proceder dotyczył ponad 750 ton koniny, z czego prawie 540 ton trafiło do Tavoli, a ponad 200 to zostało przerobione przez Spanghero na kiełbaski do zamrożenia. Urząd szacuje, że konina znalazła się w 4,5 miliona dań gotowych sprzedanych w kilkunastu krajach Europy.

Czytaj także: Sieć piekarni nie nadąża z dostawami wegańskich kiełbasek w bułce 

Prokuratura mówi o „nietypowej organizacji i sprzyjającej oszustwom” w firmie w Castelnaudaury założonej przez dawnego gracza w rugby, Laurenta Spanghero, sprzedanej w 2009 r. pewnej spółdzielni baskijskiej. Firma nie podniosła się po tym skandalu, w 2014 r. to co z niej zostało trafiło do grupy rolno-spożywczej CA Holding.

Dwaj główni oskarżeni zaprzeczają za pośrednictwem adwokatów zarzucanym im faktom i zrzucają na siebie odpowiedzialność za oszustwo.- Jacques Poujol nie wiedział, że holenderski makler sprzedawał mu koninę zamiast wołowiny. Wykażemy, że nie było elementów pozwalających mu wykryć oszustwo, którego padł ofiarą - powiedział Reuterowi mec. Antoine Vey. Zamierza przytoczyć podobne afery z udziałem Holendra Fasena we Francji, Holandii i Hiszpanii (afera z firmą Gel Alpes).

Tamta firma z Manosque (Alpes-de-Haute-Provence) dostarczała również dania gotowe z koniną zamiast wołowiny i zarzuca oszustwo holenderskiemu dostawcy mięsa, skazanemu zresztą w swoim kraju w 2012 r. za podrabianie dokumentów dotyczących mięsa halal.

- Mój klient nie zamierza odpuścić - ripostuje mec. Jerome Tiomphe, obrońca Holendra Fasena. - Sprzedał koninę F. Poujowi, bo ten zamówił takie mięso. Sprzedał firmie Spanghero w cenie koniny, a Spanghero odsprzedała je jako wołowinę, o 1,5 euro więcej na kilogramie. Kto zarobił na przestępstwie?

Stronami cywilnymi w procesie jest 12 firm i zrzeszeń, m.in Picard Surgeles (mrożonki), Findus, hipermarkety Carrefoura, francuska federacja producentów wołowiny i krajowe międzyzawodowe zrzeszenie hodowców bydła i różnego mięsa (Interbev).

Czterem oskarżonym, sądzonym też za oszustwo w zorganizowanej grupie grożą maksymalne kary 10 lat więzienia i grzywny miliona euro.