W historii budowanego przez 18 lat patrolowca ORP „Ślązak", który w czwartek w Gdyni uroczyście podniesie banderę, jak w soczewce widać słabości i niekonsekwencje polskiego wyścigu zbrojeń. Budowa „najdroższej motorówki świata", jak określił kiedyś projekt premier Donald Tusk, co rusz osiadała na finansowej mieliźnie.
Czytaj także: Uzbroimy armię, tylko znacznie później
Jej początek przypomina wiele innych przypadków inwestycji zbrojeniowych, które zaczynały się od obietnic i planów, prezentowanych zwykle w okresie wyborczym. Tuż przed ostatnimi wyborami szef MON powtórzył ten manewr. Mariusz Błaszczak przedstawił nowy, 15-letni plan rozwoju Sił Zbrojnych, przewidujący wydatki na modernizację w wysokości 524 mld zł.
– Żaden rząd w historii wolnej Polski nie był w stanie zapewnić tak dużych pieniędzy na modernizację wojska – przekonywał Błaszczak. Szef MON na dwa dni przed wyborami obiecał, że już w 2025 r. nakłady na modernizację wyniosą 24 mld zł, a w 2050 r. – 50 mld zł.
Czytaj także: Czy powstanie Agencji Uzbrojenia opanuje chaos w zbrojeniówce