Nastolatek pod sąd za megafon na demonstracji. RPO: nie było żadnego wykroczenia

17-latek z Opola będzie sądzony za użycie megafonu podczas grudniowej manifestacji Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. Sąd rodzinny w ogóle nie powinien badać tej sprawy - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich, który przyłączył się do postępowania sądowego.

Publikacja: 04.02.2021 11:15

Nastolatek pod sąd za megafon na demonstracji. RPO: nie było żadnego wykroczenia

Foto: Facebook/Młodzieżowy Strajk Klimatyczny

O sprawie opolskiego licealisty Kacpra Lubiewskiego zrobiło się głośno w styczniu, gdy do jego domu przyszedł kurator sądowy, aby sprawdzić, czy aktywista klimatyczny, wzorowy uczeń i czterokrotny  stypendysta marszałka województwa za wyniki w nauce nie jest  osobą zdemoralizowaną. Okazało się, że jego sprawę do sądu rodzinnego skierowała policja. Zarzuca nastolatkowi, że podczas grudniowej manifestacji na ulicach Opola chłopak użył megafonu i szkodził w ten sposób środowisku.

„Zostałem dzisiaj poinformowany przez mojego adwokata, że sąd podjął decyzję o nadanie biegu mojej sprawie w związku z użyciem megafonu podczas Spaceru dla Przyszłości 9 grudnia 2020 roku. Sprawa więc oficjalnie już istnieje i dojdzie do rozprawy" – napisał Kacper Lubiewski na Facebooku.

- Sąd rodzinny w ogóle nie powinien badać sprawy za użycie megafonu podczas demonstracji Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. Policja wniosła ją, powołując się na przepis zabraniający "używania instalacji lub urządzeń nagłaśniających na publicznie dostępnych terenach miast". Tymczasem przepisu tego nie stosuje się m.in. do legalnych zgromadzeń. A udział osoby nieletniej w zgromadzeniu publicznym nie może być uznany za przejaw demoralizacji - twierdzi Rzecznik Praw Obywatelskich.

Czytaj też: RPO przypomina policji: obywatele mają prawo do zgromadzeń

To zresztą niejedyne wątpliwości dotyczące działań policji w związku z protestami społecznymi. RPO sygnalizuje też wątpliwości natury konstytucyjnej dotyczące wprowadzanych w związku z pandemią ograniczeń dla wolności zgromadzeń.

Nieletni mają prawo do zgromadzeń i wolności słowa

W ocenie RPO sprawa Kacpra Lubiewskiego - osoby nieletniej, czynnie zaangażowanej w sprawy społeczne i publiczne, ma istotnie znaczenie z punktu widzenia podstawowych praw i wolności. Będzie też miała wpływ na kształtowanie się społeczeństwa obywatelskiego.

Osoby niepełnoletnie mają w Polsce prawo do demonstrowania poglądów, szczególnie w sprawach o doniosłym znaczeniu społecznym. Zapewnia im to art. 54 ust. 1 Konstytucji (wolność słowa) oraz jej art. 57 (prawo do udziału w zgromadzeniach publicznych). Konstytucja nie wyłącza tu osób niepełnoletnich. Podobne gwarancje zawiera Konwencja o Prawach Dziecka, która przyznaje każdemu dziecku prawo do swobodnej wypowiedzi i gwarantuje wolność pokojowych zgromadzeń.

- Zaangażowanie osób młodych w życie publiczne i społeczne oraz zabieranie przez nich głosu w istotnych dla państwa sprawach należy ocenić jako zjawisko bardzo pozytywne. Represjonowanie takich zachowań może wywołać efekt mrożący i zniechęcić młodych ludzi do angażowania się w życie publiczne - ze szkodą dla społeczeństwa i państwa. Traktowanie przez policję udziału osoby nieletniej w zgromadzeniu publicznym, stanowiące przejaw realizacji konstytucyjnych praw i wolności, jako przejawu demoralizacji, jest w demokratycznym państwie prawa niemożliwe do zaakceptowania - podkreśla Rzecznik.

Także w stanie epidemii zgromadzenia są legalne

Zgromadzenia publiczne  w czasie stanu epidemii policja uznaje za nielegalne i dlatego  podejmuje  działania sankcyjne wobec demonstrantów. Niesłusznie - uważa RPO.

- Wprowadzone przepisami rządowych rozporządzeń zakazy i ograniczenia wolności pokojowych zgromadzeń publicznych są niekonstytucyjne. Z art. 57 Konstytucji wynika bowiem w sposób jednoznaczny, że ograniczenia wolności zgromadzeń może określać wyłącznie ustawa - wskazuje RPO. Dodaje, że jego stanowisko wielokrotnie podzieliły sądy.

Wobec nastolatka policja zastosowała art. 156 Prawa ochrony środowiska, którego celem jest ochrona przed szkodliwym oddziaływaniem hałasu na otoczenie.

Głosi on: „1. Zabrania się używania instalacji lub urządzeń nagłaśniających na publicznie dostępnych terenach miast, terenach zabudowanych oraz na terenach przeznaczonych na cele rekreacyjno-wypoczynkowe. 2. Przepisu ust. 1 nie stosuje się do okazjonalnych uroczystości oraz uroczystości i imprez związanych z kultem religijnym, imprez sportowych, handlowych, rozrywkowych i innych legalnych zgromadzeń, a także podawania do publicznej wiadomości informacji i komunikatów służących bezpieczeństwu publicznemu". Kto narusza ten zakaz, podlega karze grzywny.

- Odpowiedzialności za wykroczenie podlega ten tylko, kto popełnia czyn społecznie szkodliwy. Wykazanie społecznej szkodliwości zachowania realizującego nie tylko indywidualne prawo czy wolność, lecz przyczyniającego się do realizacji interesu publicznego – zamanifestowanie poglądów społecznych na sprawę o znaczeniu publicznym – w tej sprawie nie jest możliwe - zauważa RPO.

Poza tym ustawodawca jednoznacznie wskazał, że ust. 1 art. 156 nie stosuje się do okazjonalnych uroczystości oraz uroczystości i imprez związanych z kultem religijnym, imprez sportowych, handlowych, rozrywkowych i innych legalnych zgromadzeń. A zgromadzenia publiczne nie zostały w sposób skuteczny prawnie zakazane.

- Niewątpliwe jest zatem, że nastolatek nie dopuścił się zakazanego prawem zachowania, a tym samym nie popełnił zarzucanego mu wykroczenia. Jego zachowanie polegało na wygłoszeniu oświadczenia przez megafon i było ograniczone w czasie. Trudno zatem uznać, że doprowadziło to do istotnego zakłócenia spokoju. A wyższy poziom hałasu spowodowany publiczną demonstracją jest elementem wolności zgromadzeń publicznych i nie uzasadnia jej ograniczania - jeśli nie przekracza rozsądnej miary - twierdzi Rzecznik wnosząc do sądu o odmowę wszczęcia postępowania w sprawie Kacpra (jeśli to jeszcze nie nastąpiło) lub jego umorzenie.

O sprawie opolskiego licealisty Kacpra Lubiewskiego zrobiło się głośno w styczniu, gdy do jego domu przyszedł kurator sądowy, aby sprawdzić, czy aktywista klimatyczny, wzorowy uczeń i czterokrotny  stypendysta marszałka województwa za wyniki w nauce nie jest  osobą zdemoralizowaną. Okazało się, że jego sprawę do sądu rodzinnego skierowała policja. Zarzuca nastolatkowi, że podczas grudniowej manifestacji na ulicach Opola chłopak użył megafonu i szkodził w ten sposób środowisku.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP