Badanie opracowali naukowcy z Uniwersytetu w Chicago, którzy przeprowadzili ankietę wśród 27 tys. amerykańskich pracowników, pytając ich o to, które profesje czynią ich nieszczęśliwymi i wywołują depresję. Jak się można było spodziewać, najczęściej wymieniane zawody cechowało kilka elementów wspólnych – były nisko płatne i wymagały pracy fizycznej.
I tak najgorszym zawodem wskazanym przez respondentów jest… dekarz. Tuż za naprawianiem dachów, Amerykanie najczęściej typowali jako najsmutniejszy zawód pracę w gastronomii na stanowisku kelnera. Dopiero na trzecim miejscu wymieniali robotnika przemysłowego (poza budownictwem). Na czwartym zaś uplasowali się barmani, a więc praca znów związana z gastronomią.
Czytaj także: Duży koszt skokowego wzrostu płacy minimalnej
Na kolejnych pozycjach znalazły się takie zawody, jak pakowacz, pracownik magazynu i stoczni, ekspedient w sklepie odzieżowym, kasjer, kucharz, rzeźnik czy sprzedawca mebli.
Jakie profesje z kolei dają nam najwięcej szczęścia? W dużej mierze są to te, które pozwalają nam spełniać się duchowo i twórczo, a także pomagać innym ludziom. Zdaniem Amerykanów, najbardziej satysfakcjonującym zawodem jest kapłaństwo. Poza księżmi, najszczęśliwsi w USA są fizjoterapeuci, strażacy, pracownicy administracji oświatowej, malarze, rzeźbiarze, nauczyciele, pisarze i psycholodzy. A co z najlepiej płatnymi zawodami z branży technologicznej? Okazało się, że praca jako inżynier operacyjny znalazła się dopiero na dziesiątym miejscu w rankingu „najszczęśliwszych” zawodów, wyprzedzając kierownika biura i finansistę.