Ta historia zaczyna się jak literacki thriller. „Po śmierci Henryka szczególnego znaczenia nabrała dla mnie niepozorna szafka z drewna orzechowego. Znajdowała się nieopodal drzwi balkonowych i przeważnie jawiła się wyłącznie jako niepozorny przedmiot, na którym leżały różnego rodzaju słowniki i książki co najmniej XIX-wieczne. Otworzył ją przy mnie spadkobierca. Zobaczyłem szereg dużych zeszytów na dwóch półkach, ustawionych ściśle obok siebie. Chwilę później widziałem, że ułożone były chronologicznie i tylko niektóre zaburzały tę harmonię, leżąc horyzontalnie na innych. Chyba można posłużyć się określeniem, że szafka pękała w szwach" – wspominał w „Kontekstach" pisarz Paweł Orzeł o archiwum najbardziej zorientowanego w polskiej literaturze krytyka. Zaś otwierając „niepozorną szafkę z drewna orzechowego", stanął wobec tajemnicy dziennika i pisarskiego dzieła stanowiącego zapis życia Henryka Berezy, pracy w miesięczniku „Twórczość", jego towarzyskich relacji, spotkań w Spatifie i Czytelniku.