Doszedłem do takiego wieku, kiedy spis lektur i autorów jest zamknięty. Moją listę wielkich otwiera „Don Kichot" Cervantesa, dalej oczywiście Szek-spir, Czechow, Dostojewski, a ze współczesnych Babel, Singer, Marquez i wreszcie Kundera, którego uważam za największego żyjącego autora. Nikt obecnie piszący nie jest obdarzony taką inteligencją i rewelacyjnym stylem jak on. Na łopatki przewraca Thomas Mann powieścią „Józef i jego bracia". Trudno sobie wyobrazić, że aż tak można zgłębić wiedzę o starożytnym Egipcie. Kiedy ktoś pozna tych mistrzów pióra i umysłu, poważnie się zastanowi, zanim sam zacznie pisać. Ja nie miałem takiej odwagi, dopóki kilka moich scenariuszy filmowych nie zostało zrealizowanych. Na przykład historia Adalberta, czyli św. Wojciecha; scenariusz, który chcieli zrobić kolejno Volker Schlöndorff i Agnieszka Holland, ale nie udało się zebrać budżetu. Dlatego napisałem powieść, wydaną pod tytułem „Wiara i tron", a teraz sztukę teatralną.