Wy powiadacie, że to ciemnogród, a ja Wam powiem, że to kraina mlekiem i miodem płynąca, choć przyznaję, że biedna. Dużo tu dyskutujemy z Bieszczadzkimi Aniołami o sprawach ważnych i istotnych dla Waszego kraju.
W liście, który wczoraj od Was odebrałem, ubolewacie nad tym, że życie utrudnia Wam hałas siekier i dźwięki pił łańcuchowych. Bardzo narzekacie na przepisy, które forsował Anioł od Jana – tego, co to ma takie leśne nazwisko. Powiadają, że w samej stolicy pod toporami legło kilkaset drzew. Tu, w leśnej głuszy, żadnych siekier ani pił nie słychać. Pytacie o radę. Przypomnę, że kiedy przed wiekami otrzymywaliście ziemię w posiadanie, powiedziano Wam, byście „uczynili ją sobie poddaną". Powiedziano Wam, że macie panować nad rybami morskimi, ptactwem i wszystkimi zwierzętami. Ale to oznacza również, że powinniście panować i nad rzekami, i jeziorami, i drzewami. Dbać o rozwój Waszych wsi i miast.