To nic innego jak tylko skandaliczne dowody indolencji kolejnych polskich rządów, których nieumiejętność rozwiązania problemu zanieczyszczenia powietrza ociera się o świadome narażanie na szwank zdrowia i biologicznej przyszłości narodu. Winni są na równi Leszek Miller i Donald Tusk, Jarosław Kaczyński i Beata Szydło. Nie mam wątpliwości, że z perspektywy następnych pokoleń będą słusznie oskarżani o haniebne zaniedbania na polu walki o elementarne standardy ekologiczne. I nie będą mieli nic na swoje usprawiedliwienie. Bo każde z nich dysponowało pełną wiedzą o statystykach spowodowanej zatrutym powietrzem zachorowalności na raka i choroby płuc. Biurko każdego z nich uginało się od raportów oraz apeli lekarzy i ekologów, organizacji międzynarodowych i krajowych. Pomimo tradycyjnie szumnych deklaracji wygłaszanych na początku kadencji nie robili w tej sprawie nic lub prawie nic.