Mateusz Radajewski: Rząd nie przygotował prawa na drugą falę epidemii

Przywrócenie powszechnego obowiązku zasłania ust i nosa w przestrzeni publicznej na nowo wzbudziło dyskusję na temat jego legalności. Problem z jego konstytucyjnym umocowaniem sygnalizowany był już od kwietnia, rząd jednak zupełnie go zlekceważył. Konsekwencje tej niefrasobliwości ponosi jednak teraz całe społeczeństwo, które jest bezbronne wobec rosnącej grupy osób kontestujących przydatność noszenia maseczek.

Publikacja: 19.10.2020 13:23

Mateusz Radajewski: Rząd nie przygotował prawa na drugą falę epidemii

Foto: AFP

Bez ogłoszenia stanu nadzwyczajnego wprowadzanie szczególnych restrykcji związanych z epidemią jest dopuszczalne wyłącznie na podstawie ustawy z 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych wśród ludzi. Przepisy tej ustawy przewidują, że w czasie stanu epidemii lub stanu zagrożenia epidemicznego Rada Ministrów może nałożyć m.in. obowiązek stosowania środków profilaktycznych. Może to jednak dotyczyć wyłącznie osób chorych i podejrzanych o zachorowanie. Przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia argumentują, że obecnie każda osoba w Polsce może być uznana za podejrzaną o zachorowanie. Przeczy temu jednak wyraźnie wspomniana ustawa, która w art. 2 pkt 20 określa osobę podejrzaną o chorobę zakaźną jako osobę, u której występują objawy kliniczne lub odchylenia od stanu prawidłowego w badaniach dodatkowych. Z pewnością definicja ta nie obejmuje wszystkich osób przebywających w Polsce.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Smutny obraz Trybunału Konstytucyjnego
Opinie Prawne
Łukasz Cora: Ruch Obrony Granic ośmiesza państwo i obniża jego autorytet
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Zmarnowana szansa na jawność wynagrodzeń
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Rejterada ekipy Bodnara
Opinie Prawne
Piątkowski, Trębicki: Znachorzy próbują „leczyć” szpitale z długów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama