Smart Home, czyli system pozwalający na sterowanie urządzeniami domowymi za pośrednictwem smartfona czy tabletu, w Polsce wciąż jest opcją, a nie standardowym rozwiązaniem oferowanym przez deweloperów. Fiński koncern energetyczny Fortum chce to zmienić.
Inteligencja i synergia
Fortum marzy się rola dostawcy rozwiązań do zarządzania inteligentnymi domami nad Wisłą. Spółka chce wykorzystać swoje doświadczenia ze Szwecji i Finlandii i próbuje przekonać polskich deweloperów, by oferowali w standardzie podstawowe elementy systemu: urządzenia sterujące ogrzewaniem, elektrycznością, światłem czy systemy alarmowe.
– Rozmawiamy z kilkunastoma deweloperami w całym kraju. Jest szansa na to, by w ciągu kilku miesięcy ruszyły programy pilotażowe w kilku miastach, takich jak Warszawa, Wrocław, Szczecin czy Gdańsk – mówi Tomasz Śmilgiewicz, szef projektu Smart Living na Polskę. Nazw potencjalnych partnerów nie ujawnia. Reakcje deweloperów, jak twierdzi, są różne. Wielu jednak ma już świadomość, że inteligentne domy wyposażone w urządzenia z komunikującymi się ze sobą licznikami pomiaru zużycia prądu, ciepła i wody są przyszłością. – Wielu nie wie jednak, jak takie rozwiązania wdrożyć, by nie podnieść zanadto kosztu lokalu do poziomu, za który klient nie zechce już zapłacić – mówi Śmilgiewicz. Fortum szacuje, że koszt wdrożenia systemu dla dwu–trzypokojowego lokalu to zaledwie 4–5 tys. zł.
System umożliwia lokatorom nie tylko sterowanie domem. Dzięki aplikacjom mieszkańcy mogą na bieżąco analizować zużycie energii czy ciepła. – Ludzie chętniej zmniejszają zużycie, jeśli porównują w statystykach, jak ich własne oszczędności wypadają na tle tych generowanych przez sąsiadów. Nie rozumieją przy tym, co oznacza zmniejszenie zużycia o ileś kilowatogodzin, lecz wolą zobaczyć realne oszczędności w złotówkach na wizualizacji – podkreśla Śmilgiewicz.
Jeśli pomysł chwyci, Fortum chciałoby w przyszłości zarabiać na miesięcznym abonamencie, który byłby akceptowalnym wydatkiem w domowym budżecie.