Akcje kalifornijskiego producenta e-aut segmentu premium zyskały 20,6 proc. do 307,12 dolarów w kilka godzin po ogłoszeniu informacji o rekordowych dostawach i cięciu kosztów zapewniających zysk w III kwartale, który przekroczył po raz pierwszy od 1 marca pułap 300 dolarów. Hossa zmniejszyła roczny spadek cen akcji do 8 proc. i zwiększyła kapitalizację firmy o ok. 9 mld dolarów.
Tesla osiągnęła zysk 143 mln dolarów (1,86 na akcję, gdy analitycy liczyli na 42 centy) dzięki zmniejszeniu kosztów stałych i sprzedaży, przy braku kosztów na restrukturyzację, podczas gdy w II kwartale wyniosły 117 mln, a co też ważne, zwiększyła zasoby gotówki do 5,3 mld dolarów. Obroty zmalały o 8 proc. do 6,3 mld.
To bardzo ważny zwrot dla firmy i jej prezesa, który musiał zrezygnować ze stanowiska przewodniczącego rady dyrektorów po serii skandali i wątpliwościach inwestorów, że uda się tej firmie wytrzymać konkurencję większych i zasobniejszych finansowo rywali — stwierdził Reuter.
Marża brutto, ważny wskaźnik zysku dla inwestorów, przekroczyła oczekiwania, a Tesla jest teraz tym bardziej pewna, że uda się jej przekroczyć dolną granicę dostaw przewidzianych w tym roku. Musi jeszcze udowodnić, że potrafi regularnie osiągać zysk i że poradzi sobie z uruchomieniem w 2020 r. seryjnej produkcji limuzyn Model 3 w Szanghaju i SUVów Model Y. Tesla potwierdziła, że produkcja obu aut ruszy przed planowanym terminem, premiera drugiego nastąpi latem 2020.
Tesla będzie tez musiała opanować koszty nowej gigantycznej fabryki w Europie, prac nad ciężarówką Semi, nad elektryczną furgonetką, nad roadsterem nowej generacji i nad technologiami automatycznej jazdy. — Biorąc pod uwagę zawrotną prędkość ekspansji, Tesla będzie potrzebować bardzo dużej gotówki — stwierdził Nicholas Hyett z Hargreaves Lansdown.