Nowe auta dostępne za pięć miesięcy, niektóre za rok

Wydłuża się czas oczekiwania na zamówione samochody. Fabryki co chwilę stają, bo na rynku brakuje półprzewodników. Pod koniec roku niektórym markom może zabraknąć aut.

Aktualizacja: 05.08.2021 21:02 Publikacja: 05.08.2021 21:00

Nowe auta dostępne za pięć miesięcy, niektóre za rok

Foto: Adobe Stock

Choć popyt na nowe samochody rośnie – według Instytutu Samar od stycznia do końca lipca 2021 r. rejestracje aut osobowych sięgnęły 281 tys. i wzrosły r./r. o przeszło jedną czwartą – coraz trudniej je kupić z powodu przerw w produkcji, spowodowanych brakami elektronicznych komponentów.

Czytaj także: Jak najlepiej sfinansować auto, gdy brakuje gotówki

Jak wynika z analizy firmy Carsmile, oferującej długoterminowy wynajem oraz leasing aut, średni czas oczekiwania na nowy samochód zamawiany w salonie do produkcji wynosi obecnie pięć miesięcy. To o jeden–dwa miesiące więcej niż na początku drugiego kwartału.

– Są modele, dla których widzimy wydłużenie czasu oczekiwania z czterech do ośmiu miesięcy – informuje Sylwester Łagowski, koordynator ds. zamówień samochodów w Carsmile. Z kolei Związek Dealerów Samochodów przyznaje, że nie brakuje aut, na odbiór których trzeba czekać nawet rok. A sytuacja zapewne będzie się dalej pogarszać.

Coraz więcej marek

Realnym wskaźnikiem pokazującym rosnące kłopoty z dostępnością pojazdów okazuje się także zjawisko spadającego reeksportu aut osobowych. – W tym roku jego udział nie przekroczył w żadnym miesiącu 10 proc., a w lipcu reeksport spadł po raz pierwszy od lat poniżej 7 proc. – informował w środę Samar.

O ile jeszcze w kwietniu problem ograniczonej dostępności samochodów miał dotyczyć wybranych marek i części modeli, o tyle obecnie obejmuje praktycznie już cały rynek. Według Carsmile wydłużenie terminów odbioru widać zarówno w przypadku najbardziej popularnych w Polsce marek – Toyoty, Skody, KIA czy Hyundaia – jak i marek premium, jak BMW czy Mercedes. O mniejszej dostępności samochodu często ma decydować konkretny element wyposażenia. Obecnie na opóźnienia w dostawach duży wpływ mają: automatyczne skrzynie biegów, systemy multimedialne, światła LED, dachy panoramiczne czy wyświetlacze LCD.

Przyczyną są utrzymujące się ograniczenia w dostawach półprzewodników i układów scalonych. Przemysł motoryzacyjny zmniejszył na nie zamówienia w drugim kwartale ub.r., gdy produkcja samochodów z powodu pandemii spadła o 32 proc. A gdy później wzrosła, fabryki półprzewodników były już zasypane zleceniami od producentów elektroniki konsumenckiej, na którą popyt w czasie lockdownów mocno wzrósł.

Kryzys potrwa dłużej

Mimo upływu czasu sytuacja na rynku półprzewodników wciąż daleka jest od unormowania, a producenci samochodów nie mogą ustabilizować produkcji. Według serwisu Automotive News Europe na największym w Europie rynku niemieckim ożywienie widoczne jeszcze w pierwszej połowie roku mocno wyhamowało w lipcu, gdy liczba rejestracji nowych samochodów spadła o 25 proc. r./r., do niespełna 236,4 tys.

– Sprzedaż ucierpiała przez brak mikroprocesorów, który spowodował przestoje w produkcji – poinformowało stowarzyszenie importerów VDIK. Jego prezes Reinhard Zirpel przyznał, że członkowie stowarzyszenia mają zaległości w zamówieniach, a potencjał rynku nie jest wykorzystany przez problemy w łańcuchu dostaw.

BMW, które po dobrych wynikach kwartalnych podniosło prognozę zysków na 2021 r. ostrzegło jednocześnie, że globalny niedobór półprzewodników wpłynie na wyniki w drugiej połowie roku. Podobne ostrzeżenia wystosowali jego niemieccy rywale – Volkswagen i Daimler. Ten ostatni zapowiedział, że kryzys może przeciągnąć się do 2022 r. Jak podaje AutomotiveSuppliers.pl, koncern przedłużył do końca bieżącego tygodnia częściowe przestoje w fabrykach w Bremie i Sindelfingen. Stoją zakłady w Rastatt i węgierskim Kecskemét, przy czym na Węgrzech produkcja ma ruszyć dopiero w połowie sierpnia. W końcu lipca produkcję przerywały polskie fabryki Volkswagena w Poznaniu i we Wrześni.

Używanych też brak

Kłopoty z dostępnością nowych samochodów przekładają się na rynek wtórny, bo część osób wstrzymuje się z wymianą auta lub ją opóźnia. Według sieci autokomisów AAA Auto w lipcu liczba ofert samochodów pojawiających się w internecie, autokomisach i u dilerów aut używanych wyniosła niespełna 205 tys. i w porównaniu z czerwcem zmalała o 15,6 tys., a w porównaniu z majem stopniała o ponad 46 tys. – Na rynku polskim, a także na czeskim, węgierskim i słowackim, brakuje najpopularniejszych modeli aut używanych. Przykładowo: liczba oferowanych do sprzedaży sztuk najpopularniejszego w Polsce modelu Opla Astry spadła od maja o 17 proc. – poinformowała Karolina Topolova, dyrektor generalna Aures Holdings, operatora sieci AAA Auto.

Spadek liczby ofert widoczny jest także na rynkach wtórnych za granicą, m.in. w Niemczech, gdzie najpierw z powodu pandemii, a teraz z braku chipów, firmy zasilające autokomisy wyhamowały wymianę aut służbowych i przedłużały leasingi. To jest jedną z przyczyn spadku ilości używanych samochodów przywożonych z zagranicy do Polski – głównego źródła zaopatrzenia polskiego rynku używanych aut (z Niemiec pochodzi 60 proc. całego importu). Jak podał w czwartek Instytut Samar, w lipcu liczba sprowadzonych do Polski samochodów nie przekroczyła 82,5 tys. i okazała się w ujęciu r./r. niższa o 6,6 proc. To najsłabszy lipcowy wynik od 2014 r.

Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego przemysł samochodowy konsumuje ok. 12 proc. zamówień półprzewodników. Przy tym fabryki aut nie są traktowane priorytetowo, jak więksi odbiorcy z segmentu telekomunikacji czy elektroniki konsumenckiej.

Tymczasem branży motoryzacyjnej wyrasta nowy problem – ze stalą. Mocno drożeje, a 79 proc. polskich producentów części i komponentów dla fabryk aut zgłasza już kłopoty z jej dostępnością.

Marek Konieczny prezes Związku Dealerów Samochodów

Mamy obecnie sytuację niezwykle kryzysową. Niektóre marki wręcz zastrzegają, że w trzecim czy czwartym kwartale w ogóle nie będzie samochodów. Z punktu widzenia dilerów to dramatyczna perspektywa. Trudno wyobrazić sobie salony, które przez kilka miesięcy będą stały puste, odprawiając klientów z kwitkiem. W dodatku nie ma dziś na to recepty.

Choć popyt na nowe samochody rośnie – według Instytutu Samar od stycznia do końca lipca 2021 r. rejestracje aut osobowych sięgnęły 281 tys. i wzrosły r./r. o przeszło jedną czwartą – coraz trudniej je kupić z powodu przerw w produkcji, spowodowanych brakami elektronicznych komponentów.

Czytaj także: Jak najlepiej sfinansować auto, gdy brakuje gotówki

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko