Koncern podał o dostarczeniu w kwietniu zaledwie 6 samolotów — czterech B787, jednego B777 i jednego B737 — co dało do początku 56 sztuk, mniej o 67 proc. wobec ubiegłego roku.. Z kupna B737 MAX zrezygnowały firmy leasingowe China Development Bank Financial Leasing i GECAS z General Electric. W marcu inni klienci zrezygnowali z kupna 150 MAX-ów. Wielkość zamówień brutto do kwietnia wynosiła 49, ale po rezygnacjach była ujemna do 255 sztuk. Po dalszej korekcie o samoloty, które nigdy nie zostaną dostarczone zamówienia netto wynoszą minus 516 sztuk — podał Reuter.

Światowy sektor lotnictwa dotkliwie odczuł konsekwencje pandemii, w przypadku Boeinga ten kryzys pogorszył jego sytuację po uziemieniu MAX-ów z powodu 2 katastrof. Ubiegły rok był najgorszy od kilkudziesięciu lat pod względem zamówień, w styczniu koncern wstrzymał pierwszy raz od 20 lat produkcję B737, w grudniu musiał odejść prezes Dennis Muilenburg.

Wraz ze spadkiem popytu na samoloty Boeing zapowiedział zmniejszenie o ok. 10 proc. swej załogi liczącej 160 tys. ludzi, wyemitował obligacje za 25 mld dolarów w ramach przygotowań do przetrwania okresu powrotu do dawnej sytuacji. Prezes David Calhoun nie spodziewa się, by do września przewozy pasażerów doszły do jednej czwartej poziomu sprzed kryzysu. — Poziom przewozów nie wróci do 100 proc., nawet do 25 proc, może pod koniec roku zbliżymy się do 50 proc., więc linie lotnicze będą musiały podjąć działania dostosowawcze — powiedział w kanale NBC. Nie wykluczył tez upadłości jednej z dużych linii w Stanach.

Airbus zmniejszył w kwietniu dostawy o 80 proc. do 14 samolotów, pakiet zamówień brutto wynosił 365 sztuk, ale po rezygnacji z 66 zmalał do 299; w marcu wynosił 290 samolotów.