Yuji Akasaka, prezes JAL postanowił sam się ukarać za brak wystarczającej dyscypliny wśród pracowników i od grudnia 2018 do lutego 2019 obciął swoje wynagrodzenie o jedną piątą. Natomiast dyrektor generalny przewoźnika, Toshinori Shin wycenił swoje niedociągnięcia na 10 proc. zarobków. Obydwaj zdecydowali się jednak na jeszcze większe cięcia, bo mniejszą pensję wzięli już w listopadzie.

Pijany pilot, który miał 1,9 promila alkoholu we krwi, próbował siąść za sterami Boeinga 777 w rejsie z londyńskiego lotniska Heathrow i poprowadzić maszynę do Japonii. Został aresztowany 28 października przez brytyjską policję. Został skazany przez sąd brytyjski na 10-miesięczne więzienie. Był to kolejny przypadek, kiedy członek kokpitu był nietrzeźwy. Wcześniej zdarzało się to linii ANA.

Zarząd JAL ze swojej strony publicznie przeprosił za zachowanie pracownika i zapowiedział zaostrzenie wymogów wobec załóg swoich samolotów. Piloci nie mają teraz prawa tknąć alkoholu na 24 godziny przed planowanym rejsem, a przewoźnik zwiększył również częstotliwość przeprowadzania wyrywkowych kontroli trzeźwości.

Czytaj także: Indie: Zażartował, że jest terrorystą, bo łamie kobiece serca. Wyrzucono go z samolotu 

Kary finansowe, które wymierzają sobie sami japońscy prezesi z powodu błędów popełnianych przez pracowników, nie są niczym nadzwyczajny. Rok temu ukarali się obniżeniem zarobków prezesi Nissana oraz Subaru, po tym jak doszło do niedociągnięć w kontroli jakości. Ale to linie lotnicze ze względu na wielką odpowiedzialność pilotów są pod szczególną presją, a problem alkoholowy nie jest wyłącznie kłopotem japońskich przewoźników. Na początku listopada indyjski urząd lotnictwa cywilnego odebrał licencję pilotowi, który chciał poprowadzić maszynę na podwójnym gazie.