Ile żyją książki?

Rozmowa z dr hab. Remigiuszem Sapą, bibliologiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego

Publikacja: 08.05.2017 19:35

Ile żyją książki?

Foto: materiały prasowe

Rzeczpospolita: Jedna z warszawskich bibliotek akademickich dokona selekcji i wycofa ponad 80 tys. książek. Dotyczy to głównie tytułów, których od lat nikt nie wypożycza. Ale czy to wystarczający powód?

Remigiusz Sapa: To zależy od funkcji danej instytucji. W tym przypadku jest to biblioteka akademicka, której zadaniem jest wspieranie bieżących badań naukowych i edukacja studentów. Zatem coś, co nie jest wykorzystywane, stanowi pewne obciążenie. Niestety, sytuacja się komplikuje, bo wśród publikacji naukowych istnieją tzw. uśpione królewny. Są to książki, których nikt nie cytuje ani nie wypożycza przez 50 lat i nagle powracają do przestrzeni akademickiej. Dlatego jeżeli założymy, że wyrzucamy wszystkie nieużywane przez kilkadziesiąt lat książki, to istnieje pewne ryzyko, że wśród nich znajdzie się również jeden promil takich, które ktoś kiedyś będzie chciał przeczytać.

Czy to ryzyko usprawiedliwia ogromne koszty przechowywania książek?

To zależy od budżetu danej jednostki, ale ja mam co do tego duże wątpliwości. Oczywiście patrzę na to z perspektywy bibliotek akademickich. Rola gromadzenia dorobku kulturalnego i naukowego spada przecież na biblioteki narodowe. Natomiast w jednostkach uczelnianych taka zdecydowana selekcja nieaktualnych książek jest wręcz procesem naturalnym.

Co się dzieje z niepotrzebnymi książkami?

Na świecie są biblioteki, w których dokonuje się gromadzenia na zasadzie 1-1, czyli każde kupno książki wymusza usunięcie jakiejś nieużywanej pozycji. Takie książki bywają przekazywane do hospicjów czy szkół. Ostatnio popularny jest także bookcrossing, czyli po prostu wymiana książek w galeriach handlowych czy na dworcach. To zdecydowanie lepszy pomysł niż wyrzucanie starych tytułów. Niestety, publikacje akademickie są przeważnie specjalistyczne, skierowane czasem do 50 osób na świecie. Dlatego często są po prostu wyrzucane i jedyne, co można wówczas zrobić, to sprawdzić, czy dany tytuł znajduje się już w bibliotece narodowej, aby zredukować ryzyko powstawania białych plam w zbiorach. ©?

—rozmawiała Katarzyna Płachta

Rzeczpospolita: Jedna z warszawskich bibliotek akademickich dokona selekcji i wycofa ponad 80 tys. książek. Dotyczy to głównie tytułów, których od lat nikt nie wypożycza. Ale czy to wystarczający powód?

Remigiusz Sapa: To zależy od funkcji danej instytucji. W tym przypadku jest to biblioteka akademicka, której zadaniem jest wspieranie bieżących badań naukowych i edukacja studentów. Zatem coś, co nie jest wykorzystywane, stanowi pewne obciążenie. Niestety, sytuacja się komplikuje, bo wśród publikacji naukowych istnieją tzw. uśpione królewny. Są to książki, których nikt nie cytuje ani nie wypożycza przez 50 lat i nagle powracają do przestrzeni akademickiej. Dlatego jeżeli założymy, że wyrzucamy wszystkie nieużywane przez kilkadziesiąt lat książki, to istnieje pewne ryzyko, że wśród nich znajdzie się również jeden promil takich, które ktoś kiedyś będzie chciał przeczytać.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”