Jarosław Gowin: Ewa Kopacz dała się zwieść

Wierzyłem w to, co mówiła Ewa Kopacz. Wyniki ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej są dla mnie moralnym wstrząsem - powiedział wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.

Aktualizacja: 07.06.2017 00:34 Publikacja: 07.06.2017 00:15

Jarosław Gowin: Ewa Kopacz dała się zwieść

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek poinformował w zeszły czwartek, że podczas dotychczas przeprowadzonych ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej stwierdzono dwa przypadki zamiany ciał, w dziewięciu przypadkach znaleziono części ciał innych osób. W trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego ujawniono fragmenty ciał dwóch innych osób.

Jarosław Gowin powiedział w programie "Fakty po faktach", że jako były polityk Platformy Obywatelskiej "czuje się wprowadzony w błąd przez ówczesną minister zdrowia Ewę Kopacz", która była w Moskwie tuż po katastrofie smoleńskiej. - Wierzyłem w to, co ona mówiła. Dzisiaj, kiedy znamy już wyniki sekcji, są one dla mnie moralnym wstrząsem - dodał. - Wtedy, kiedy prokuratura podjęła decyzję o ekshumacji wszystkich zwłok (...), w głębi duszy sobie pomyślałem: Po co? Dlaczego nie ograniczyć tych ekshumacji tylko do ofiar, których rodziny takiej ekshumacji się domagają. Dzisiaj widać, że ta decyzja prokuratury była trafna - powiedział Gowin. Podkreślił, że nie ma podstaw, żeby zarzucać komukolwiek świadome tuszowanie prawdy w sprawie katastrofy smoleńskiej. Dodał jednak, że "państwo w sposób drastyczny nie zdało egzaminu". Zaznaczył, że osoby, które były w Moskwie, w tym Ewa Kopacz "dały rękojmię wiarygodności działaniom strony rosyjskiej". - Pani premier Kopacz mówiła o tym, że przekopano grunt metr w głąb, co nie było prawdą. Dała się zwieść - ocenił wicepremier. Dodał, że mówiła także, iż polscy lekarze uczestniczyli w identyfikacjach. - Dzisiaj wiemy, że to też nie była prawda - zauważył. - Nie zarzucam jej kłamstwa. Dała się wprowadzić w błąd - powiedział minister.

 

Gowin przyznał, że miał świadomość popełnionych błędów przed 10 kwietnia 2010 roku, natomiast sądził, że "my jako państwo dopełniliśmy przynajmniej tego najbardziej elementarnego obowiązku, jakim jest zapewnienie szacunku ciałom ofiar tej katastrofy". - Zaufano stronie rosyjskiej. Kto ten błąd popełnił
w sensie odpowiedzialności prawnej, tego nie wiem. Od tego jest prokuratura -
dodał. Odnosząc się do odpowiedzialność politycznej, powiedział: "Gdy złe
rzeczy dzieją się w moim ministerstwie, to odpowiadam za to ja jako minister.
Jeżeli złe rzeczy dzieją się w państwie, to odpowiada za to ówczesny
premier". - To nie jest atak na Donalda Tuska. To jest konstatacja dotycząca prostych zasad odpowiedzialności politycznej - dodał. Zdaniem Gowina
ekshumacje można było przeprowadzić po przewiezieniu ciał ofiar katastrofy z
Rosji do Polski. Gdy prowadzący program "Fakty po Faktach" Grzegorz
Kajdanowicz przypomniał, że Gowin, jako minister sprawiedliwości w rządzie PO,
mówił, iż według przepisów nie można otwierać zamkniętych trumien, minister
powiedział: Część prawników kwestionuje stanowisko, które wtedy zająłem. -
Gdybym wtedy wiedział, do jak masowego naruszenia godności ofiar katastrofy
doszło, to nie sądzę, żeby tamte słowa przeszły mi przez myśl - zaznaczył
wicepremier.

Gowin odniósł się także do zapowiedzi przewodniczącego PO Grzegorza Schetyny, że w środę złoży wniosek o wotum nieufności wobec ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka. - Uważamy, że on jest odpowiedzialny za te karygodne rzeczy, które dzieją się dzisiaj w polskiej policji, za to, że mundur polskiego policjanta jest hańbiony przez takie zachowania jak te, które wiedzieliśmy na tym słynnym filmie, który dokumentował tragiczne sceny na komisariacie (we Wrocławiu - red.) - mówił lider PO. Chodzi o sprawę śmierci Igora Stachowiaka w komisariacie we Wrocławiu w maju 2016 roku.

- Z czystym sumieniem będę występował w obronie ministra Błaszczaka - stwierdził Gowin. Dodał, że "wszyscy wiedzą, jak to głosowanie się skończy". - Nie widzę żadnych podstaw do tego, żeby obarczać pana ministra Błaszczaka odpowiedzialnością za rzecz niewybaczalną, rzecz, która musi być wyjaśniona do końca niezależnie od tego, jak byłaby bolesna. Czy to dla policji, czy dla nas, jako obozu politycznego - podkreślił. Wicepremier jest przekonany, że minister Błaszczak zrobi wszystko, żeby tę sprawę wyjaśnić, a osoby winne zostaną pociągnięte do odpowiedzialności.

Pytany o odpowiedzialność polityczną wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Jarosława Zielińskiego, odpowiedział, że "dopóki minister Błaszczak ma zaufanie do niego, dopóty cały obóz polityczny będzie stał murem za jednym i za drugim". Ocenił, że zarzuty wobec szefa MSWiA są całkowicie bezpodstawne. - Również minister Zieliński ma kredyt naszego zaufania - dodał.

Zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek poinformował w zeszły czwartek, że podczas dotychczas przeprowadzonych ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej stwierdzono dwa przypadki zamiany ciał, w dziewięciu przypadkach znaleziono części ciał innych osób. W trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego ujawniono fragmenty ciał dwóch innych osób.

Jarosław Gowin powiedział w programie "Fakty po faktach", że jako były polityk Platformy Obywatelskiej "czuje się wprowadzony w błąd przez ówczesną minister zdrowia Ewę Kopacz", która była w Moskwie tuż po katastrofie smoleńskiej. - Wierzyłem w to, co ona mówiła. Dzisiaj, kiedy znamy już wyniki sekcji, są one dla mnie moralnym wstrząsem - dodał. - Wtedy, kiedy prokuratura podjęła decyzję o ekshumacji wszystkich zwłok (...), w głębi duszy sobie pomyślałem: Po co? Dlaczego nie ograniczyć tych ekshumacji tylko do ofiar, których rodziny takiej ekshumacji się domagają. Dzisiaj widać, że ta decyzja prokuratury była trafna - powiedział Gowin. Podkreślił, że nie ma podstaw, żeby zarzucać komukolwiek świadome tuszowanie prawdy w sprawie katastrofy smoleńskiej. Dodał jednak, że "państwo w sposób drastyczny nie zdało egzaminu". Zaznaczył, że osoby, które były w Moskwie, w tym Ewa Kopacz "dały rękojmię wiarygodności działaniom strony rosyjskiej". - Pani premier Kopacz mówiła o tym, że przekopano grunt metr w głąb, co nie było prawdą. Dała się zwieść - ocenił wicepremier. Dodał, że mówiła także, iż polscy lekarze uczestniczyli w identyfikacjach. - Dzisiaj wiemy, że to też nie była prawda - zauważył. - Nie zarzucam jej kłamstwa. Dała się wprowadzić w błąd - powiedział minister.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany