W piątek w Polsce odnotowano kolejny w ostatnim czasie rekordowo wysoki wzrost liczby nowych przypadków koronawirusa (4 739). Od północy w całym kraju wprowadzony zostanie obowiązek zasłaniania ust i nosa w przestrzeni publicznej. W sobotę zbierze się Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego - na posiedzeniu omawiany ma być temat szkół.
Czytaj także: Resort policzył testy. Wciąż więcej przebadanych osób niż próbek
Minister zdrowia Adam Niedzielski był w TVN24 pytany, dlaczego nie udało się zahamować "lawinowego" wzrostu liczby zakażeń notowanego w ostatnim czasie. - Tutaj nałożyły się dwa zdarzenia - odparł. - Pierwsze to to, co nastąpiło 1 września, czyli nasz powrót do normalności i do funkcjonowania w warunkach pracy, pójście dzieci do szkoły, liczba interakcji społecznych rosła wykładniczo, to nawet było widać na danych, które dotyczą ruchu w telefonii komórkowej - dodał.
- Dodatkowo dyscyplina społeczna niestety się obniżyła. Ruch antymaseczkowy czy inne nieracjonalne głosy pojawiające się w przestrzeni publicznej zaczęły zmiękczać nasze poczucie odpowiedzialności, które nałożyło się na powrót do normalności no i skutek jest taki, jaki obserwujemy - eskalacja liczby dziennych nowych zachorowań (zakażeń - red.) - powiedział Niedzielski.