Zaczęło się jednak całkiem optymistycznie, od obiecujących zwyżek. Niestety kupujący nieoczekiwanie dość szybko skapitulowali i inicjatywę przejęła druga strona spychając główne wskaźniki pod kreskę. Próby odwrócenia niekorzystnego biegu rynkowych wydarzeń, spełzły na niczym. Negatywne impulsy z pozostałych rynków skutecznie bowiem zniechęcały do akumulowania akcji.

Krajowe indeksy traciły w ślad za europejskimi parkietami, gdzie tylko początek notowań wypadł neutralnie, jednak potem z każdą kolejną godziną główne indeksy tylko pogłębiały straty. Źródła pesymizmu inwestorów należy upatrywać przede wszystkim w sytuacji na rynku ropy naftowej. Po dwóch dniach odbicia czwartek przyniósł powrót spadków notowań surowca. Pokaźne spadki zanotowały również inne surowce m. in. miedź. W takich mało sprzyjających okolicznościach indeksy na największych parkietach Starego Kontynentu zanurkowały o 1-2 proc. Na tym tle 0,75-proc. spadek indeksu WIG20 nie wygląda najgorzej. W wyniku cofnięcia indeks WIG20 naruszył ważne wsparcie na poziomie 1900 pkt. Poziom ten, dzięki mobilizacji popyty na finiszu sesji, udało się jednak wybronić. Jednak utrzymanie go w kolejnych dniach może być nie lada wyzwaniem dla krajowych graczy, jeśli niekorzystne otoczenie zewnętrzne w postaci korekty na zagranicznych parkietach i rynku surowców się nie ulegnie poprawie.

Czwartkową przecenę zawdzięczamy przede wszystkim wyprzedaży walorów z największych spółek. Największym ciężarem były mocno przecenione akcje firm wydobywczych - KGHM i PGNiG. Sprzedający uaktywnili się również na papierach banków, choć jeszcze rano w tym sektorze dominowały zwyżki. Przecenie skutecznie oparły się walory m. in. CCC, PGE i PZU. Wyraźnie lepsze nastroje panowały na szerokim rynku. Pozytywnie wyróżnił się zwłaszcza segment spółek o średniej kapitalizacji, gdzie nie brakowało walorów, które zyskały po kilka procent.