Co prawda rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich lekko rosła i wynosiła w poniedziałek po południu 1,43 proc., ale i tak była znacząco niższa niż w czwartek, gdy dochodziła do 1,6 proc. Rentowność brytyjskich dziesięciolatek spadła z 0,83 proc. w piątek do 0,78 proc. w poniedziałek, niemieckich z -0,24 proc. do -0,31 proc., a włoskich z 0,82 proc. do 0,7 proc. Spadki rentowności przyczyniły się do poniedziałkowych zwyżek na giełdach.

Choć w poniedziałek sytuacja na rynku długu się uspokoiła, to ostatnie tygodnie przyniosły szybki wzrost rentowności obligacji wielu krajów. O ile na początku roku amerykańskie dziesięciolatki miały rentowność wynoszącą 0,93 proc., o tyle na początku lutego sięgała ona już 1,1 proc. Poziom 1,6 proc. osiągnięty w zeszłym tygodniu był najwyższy od lutego 2021 r. Rentowność brytyjskich dziesięciolatek skoczyła w lutym o około 50 pkt baz., a niemieckich o około 30 pkt baz. O ile na początku roku japońskie dziesięciolatki miały rentowność 0,02 proc., a na początku lutego 0,05 proc., o tyle w poniedziałek 0,14 proc.

Mocno wyróżniała się Australia. Rentowność jej dziesięciolatek wzrosła z 1,1 proc. na początku lutego do 1,9 proc. w zeszłym tygodniu. W poniedziałek spadła do 1,67 proc., po tym jak Bank Rezerw Australii ogłosił zakupy długoterminowego długu za 3 mld dol.

– Nie ma większych wątpliwości, że banki centralne w końcu będą dosyć ostro działać przeciwko wzrostowi rentowności. Po prostu nie mogą do czegoś takiego dopuścić, gdy dług jest tak duży – twierdzi Jim Reid, strateg Deutsche Banku. –Jak dotąd oficjele z Fedu wydają się raczej zrelaksowani w obliczu ruchów na rynku i sugerują, że odzwierciedlają one wyższy wzrost gospodarczy. Jeśli jednak rentowności będą rosły tak szybko jak w zeszłym tygodniu, to będą mieli szansę na przegrupowanie się i dostosowanie przekazu – dodaje Reid.