- Rządzących póki co nie interesują ani oceny Komisji, ani ekonomistów i analityków rynkowych. Interesuje ich tylko to, co będzie myśleć większość wyborców przed kolejnymi głosowaniami. Na ewentualne martwienie się stanem finansów publicznych przyjdzie czas dopiero po wyborach - powiedział prof. Witold Orłowski. 

Ekspert odniósł się do zagrożeń płynących z podwyższonych wydatków rządowych na programy socjalne, w tym 500 plus i 13. emeryturę. 

- Jeśli rząd przerzuca jakiś wydatek budżetu do państwowego funduszu celowego – a tak jest np. z około 11 mld zł wydatków na tzw. 13. emerytury, które mają być wypłacane przez Fundusz Solidarności – a jednocześnie fundusz nie ma dodatkowych źródeł na sfinansowanie tego wydatku, to w funduszu pojawia się deficyt. Fundusz musi zaciągnąć pożyczkę, aby ten deficyt pokryć. A za długi funduszy w ostatecznym rachunku i tak odpowiada budżet państwa - wyjaśnia. 

- W przypadku 13. emerytury rząd zdecydował, że pożyczki Funduszowi Solidarności udzieli z kolei inny państwowy fundusz – Fundusz Rezerwy Demograficznej, który gromadzi środki na przyszłe emerytury. W ten sposób problem w roku 2020 zostanie rozwiązany, ale za cenę tego, że jeszcze bardziej dramatyczna stanie się przyszła sytuacja systemu emerytalnego - ostrzega prof. Orłowski.

Więcej na: Business Insider Polska