– Znajdujemy się obecnie na rynku niedźwiedzia. Podczas gdy rok 2018 wyraźnie nie jest rokiem recesji, to rynek pokazuje, że nadchodzą złe wieści – napisał w raporcie Michael Wilson, analityk z Morgan Stanley.

Indeks DJIA spadł w poniedziałek o blisko 1,5 proc., a technologiczny Nasdaq o 3 proc. Każda ze spółek z grupy FAANG jest o ponad 20 proc. tańsza w porównaniu z tegorocznymi szczytami. Przewodzi im Facebook, którego notowania od lipowego maksimum spadły o 40 proc. Nie dziwią zatem prognozy banku dotyczące bessy.

Rynek obawia się, że Rezerwa Federalna podnosi stopy procentowe zbyt szybko, aby gospodarka mogła sobie z tym poradzić. Spowolnienie wzrostu w branży samochodowej i mieszkaniowej już jest widoczne, ponieważ sektory te są narażone na ryzyko wyższych stóp procentowych.

Oczywiście nie wszyscy na Wall Street snują pesymistyczne prognozy. Wielu inwestorów uważa, że jest to łagodna korekta, ponieważ rynki dostosowują się do wolniejszego tempa wzrostu PKB. Gospodarka amerykańska nadal cieszy się większą wydajnością niż reszta świata. Goldman Sachs zachęca swoich klientów do kupowania amerykańskich akcji. David Kostin, główny strateg ds. akcji w Goldman Sachs, napisał w opublikowanym w piątek raporcie, że S&P 500 prawdopodobnie zakończy rok na poziomie 2850 pkt. To prawie 6 proc. powyżej poniedziałkowego zamknięcia.

Dobra wiadomość jest taka, że możliwa bessa powinna być o wiele łagodniejsza od krachu z lat 2008–2009, kiedy S&P 500 stracił połowę wartości. Analityk z Morgan Stanley twierdzi, że będziemy mieć do czynienia z krótkoterminowymi spadkami, znanymi jako „cykliczny” rynek niedźwiedzia. Impet spadków nie będzie tak ogromny jak w latach 2008–2009.